Nieznane fascynuje nas praktycznie od zawsze – skutecznie wymyka się ocenie, nie pozwala na zrozumienie swojej istoty. Z jednej strony budzi fascynację i ciekawość – tym samym zachęca do próby (często nieudanej) oswojenia tego, co obce; z drugiej zaś stanowi zapowiedź czegoś groźnego, burzy przekonanie o całkowitym poznaniu świata.

Kultura chętnie odwołuje się do motywu spotkania z nieznanym. Jest to widoczne w filmach (Obcy), ale również w literaturze (Solaris Lema, Piknik na skraju drogi Strugackich), gdzie zostaje postawione pytanie o granice ludzkiego Poznania. Jak ma się zachować człowiek, gdy staje wobec czegoś, co burzy dotychczasowy światopogląd, nie podporządkowuje się logice? I przede wszystkim: co w takim razie z tożsamością, która okazuje się być niezwykle krucha? Takie pytania zostają postawione przez Jeffa VanderMeera w książce Unicestwienie – pierwszej części trylogii Southern Reach, będącej intrygującym zjawiskiem literackim z co najmniej kilku powodów.

Unicestwienie to przede wszystkim opowieść o miejscu – Strefie X, w której (podobno) doszło do katastrofy ekologicznej. Starannie odseparowany teren staje się celem kolejnych ekspedycji, ale kończą się one porażkami – ich członkowie giną w tajemniczych okolicznościach, niektórzy zaś wracają, lecz przypominają raczej kukły pozbawione życia oraz emocji. Bohaterką książki staje się biolożka – uczestniczka dwunastej ekspedycji, która wraz ze swoimi towarzyszkami (psycholożką, geodetką i antropolożką) poprzez hipnozę wkracza do zagadkowej Strefy. I tu zaczynają dziać się rzeczy dziwne, straszne i zastanawiające. Można tylko pytać o to, co jest prawdą lub iluzją, jaki wpływ na wydarzenia ma oddziaływanie tego miejsca, ale Strefa budzi niewątpliwie grozę. Wymyka się łatwej ocenie, przypomina żywy organizm, który kreuje rzeczywistość, prowadzi grę z uczestniczkami ekspedycji. Autorowi doskonale udało się wykreować atmosferę pozornej sielanki – za nią kryje się coś złowrogiego. Obcego. Ciekawym wątkiem są także starania biolożki, by zrozumieć istotę tego miejsca, odkryć zasady rządzące nim, a przez to – oswoić i rozsądnie wytłumaczyć specyfikę Strefy, która odcisnęła piętno na życiu męża bohaterki. Czy jednak da się wszystko wytłumaczyć?

Treść znakomicie uzupełnia szata graficzna – wykorzystująca przede wszystkim czerń oraz zieleń. Ilustracje Patryka Mogilnickiego odzwierciedlają charakter Strefy i tajemniczych incydentów w jej obrębie, obrazują piękno pomieszane z grozą.

Unicestwienie nie oferuje jednoznacznej odpowiedzi, która przyniesie ulgę. Zostawia czytelnika z mętlikiem głowie, zmusza do samodzielnego wyciągnięcia wniosków. Uwodzi i pozwala na różnorodne interpretacje. Nie wiem jeszcze czego można się spodziewać po kolejnych tomach, ale pierwsza część stawia wysoko poprzeczkę. Oby kolejne wyprawy do Strefy były tak samo obiecujące.

Sylwia Kępa