Jego nazwisko we Francji stało się niemalże synonimem skandalisty. Kontrowersyjny, zniszczony przez alkohol i nikotynę (jego zamiłowanie do używek wzbudzało zdumienie nawet wśród jamajskich reggaemanów), żyjący w świecie pokręconych fantazji, tak mrocznych jak jego salon.

Ale jaki miałby być facet, który swój pierwszy raz przeżył w mieszkaniu Salvadora Dalego, umawiał się z Brigitte Bardot i pisał piosenki o pierdzeniu? Serge Gainsbourg zdecydowanie nie był typem faceta z sąsiedztwa.

Urodzony w rodzinie rosyjskich Żydów, od wczesnego dzieciństwa wychowywał się we Francji, gdzie jego ojciec zarabiał na życie jako muzyk. Można więc powiedzieć, że swoją twórczością kontynuował rodzinną tradycję – zresztą w początkach kariery ojciec bardzo mu pomagał, załatwiając piekielnie nieśmiałemu Serge’owi koncerty. Przeżył nazistowską okupację i pierwszą w swoim życiu stygmatyzację – żydowska gwiazda na ramieniu będzie go prześladowała jeszcze na długo po zakończeniu wojny.

Biografia Serge’a wyszła spod pióra Sylvie Simmons. To jedna z najważniejszych brytyjskich dziennikarek muzycznych, która przeprowadziła wywiady z wszystkimi, którzy znaczą coś w muzyce rockowej. Była ostatnią, która rozmawiała z Johnnym Cashem, na kilka tygodni przed jego śmiercią. Jak można się spodziewać, książka napisana jest w typowo brytyjskiej manierze, którą można kochać, lub nienawidzić. Dużo miejsca poświęcone jest więc brytyjskim reakcjom na muzykę Gainsbourga, która za jego życia nie była na wyspach przesadnie doceniana. Najwyraźniej największą przeszkodą w osiągnięciu sukcesu była francuskojęzyczność Serge’a – jego fantastyczne teksty w tłumaczeniu traciły, a w oryginale mało kto był w stanie je zrozumieć. A przecież tworzył dzieła często wyprzedzające swój czas.

Książka poświęca sporo miejsca również na opisanie nieco bardziej personalnych związków Serge’a ze Zjednoczonym Królestwem. Przez dwanaście lat był związany z brytyjską aktorką i piosenkarką, eteryczną Jane Birkin. Czytając wspomnienia Birkin, która związała się z czterdziestoletnim Sergem jako dziewiętnastolatka, nie sposób pozbyć się wrażenia, że był to związek perwersyjnego Pigmaliona z naiwnym kaczątkiem. Mimo, iż w końcu to ona odeszła, Birkin pod wpływem Serge’a pozostawała jeszcze przez długi czas. Już po rozstaniu Serge mógł cały czas liczyć na jej pomoc, mieszkanie i obiad.

Kiedy umarł w 1991 roku, cała Francja płakała. Po drugiej stronie kanału La Manche przeszło to raczej niezauważenie – Gainsbourg miał tam zostać „odkryty” dopiero dużo później. Umierał jako wrak człowieka, z miażdżycą nóg i ledwie pracującą wątrobą. Ale jego kult trwał i miał trwać nadal. Na szczęście jego biografia hołdem się nie stała i dzięki temu mamy możliwość obcowania z człowiekiem z krwi i kości, z człowiekiem do bólu prawdziwym.

Joanna Gajek

Książka do nabycia w: Wydawnictwo Marginesy