Bookeriada

Co w polskiej fantastyce piszczy: Zapomniana polska fantastyka sprzed 1939 roku

Polska fantastyka od kilku lat przeżywa swój złoty okres. Głównie za sprawą wydawnictwa Fabryka Słów, które powstało w 2001 roku i zrewolucjonizowało dotychczas monotonny rynek książek fantastycznych. A wcześniej? Wcześniej oczywiście był Andrzej Sapkowski, a także Stanisław Lem, których bez zastanowienia wymieni każdy czytelnik, w tym gronie może jeszcze znajdzie się Janusz Andrzej Zajdel. Ale gdyby tak czytelnika zapytać, co było jeszcze wcześniej? Powiedzmy przed wojną? Polska fantastyka nie istniała przed 1939 rokiem?

Ależ istniała. Wystarczy wymienić Jerzego Żuławskiego – jednego z prekursorów polskiej literatury fantastycznonaukowej, którego dzieła były inspiracją dla Stanisława Lema. W 1903 roku, we Lwowie ukazała się powieść Na srebrnym globie, stanowiąca pierwszą część Trylogii księżycowej Żuławskiego. Książka napisana została w formie pamiętnika. Opowiada o grupie naukowców, którzy podróżują na Księżyc, aby sprawdzić, czy jego ciemna strona jest zasobna w tlen i nadaje się do zasiedlenia przez ludzi.

„ O’Tamor umarł. Pierwszego dnia księżycowego, 3 g. po wschodzie słońca. Jest nas już tylko czworo. Za chwilę puszczamy się w drogę. Wszystko gotowe: pocisk nasz po przymocowaniu kół i ustawieniu motoru zamienił się w wóz, który nas powiezie przez te pustynie ku krajowi, gdzie będzie można żyć… O’Tamor tu zostanie…”

O sukcesie książki świadczą zarówno jej tłumaczenia na język rosyjski, czeski, niemiecki i węgierski, a także powstały w 1988 roku film, gdzie główne role zagrali Jerzy Trela i Andrzej Seweryn.

Rok 1918. Kraków. Drukarnia „Głosu Narodu” wydaje książkę Stefana Buszczyńskiego pt.: Rękopis z przyszłego wieku. Fantazya społeczna z r. 1881. Przez blisko 40 lat, książka leżała w szufladzie Buszczyńskiego, żadne wydawnictwo nie miało odwagi jej wydać, ze względu na sytuację panującą na terenie Polski pod zaborami. Rękopis z przyszłego wieku pod przykrywką powieści fantastycznej, tak naprawdę jest rozprawą polityczną, gdzie autor prowadzi dialog z przybyszem z przyszłości. Obcy krytykując cały XIX wiek, opowiada autorowi o sytuacji politycznej w XX wieku, o wyzwolonych kobietach, o zdrowym trybie życia, o kuchenkach elektrycznych i innych wynalazkach, które autorowi wydają się niemożliwe do osiągnięcia. Książka Buszczyńskiego jest o tyle niezwykła, że ukazuje naszą obecną codzienność i może to zabrzmieć niezwykle, ale autor przewidział w niej przyszłość.

„ Społeczność XX stulecia urządzono na prawach natury […].Oczyszczono powietrze atmosferyczne ze szkodliwych miazmatów; oczyszczono myśl ze szkodliwych przesądów i błędów.”

„[…] łączą się ze sobą za pośrednictwem żelaznych kolei, na których chodzą wozy poruszane nie parą, lecz dynamiczną maszyną. „

„ Wszędzie zastosowano elektryczność, nawet zamiast ognia zwykłego, w kuchniach i fabrykach.”

W 1924 roku nakładem „Przeglądu Warszawskiego” ukazała się książka Antoniego Lange – Miranda. Głównym bohaterem powieści jest Jan Podobłoczny, który snuje opowieść o swojej przymusowej podróży, podczas której wylądował na utopijnej wyspie Surjawastu. Tę wykreowaną przez umysł autora wyspę zamieszkuje odizolowane od świata społeczeństwo, które pod wieloma aspektami różni się od zwykłych ludzi. Narrator stawia ich na piedestale. Opisuje, jako ludzi wspaniałych, którzy nastawieni na rozwój duchowy, opanowali wiele technik niedostępnych dla zwykłego śmiertelnika: lewitację, czy telepatię. Warto zwrócić uwagę na sytuację polityczną wyspy. Społeczeństwem rządzą trzej ministrowie: Miłości, Mądrości i Potęgi, którymi zarządza najważniejszy mędrzec Metafizyka. Dodatkowo Miranda porusza wiele zagadnień dotyczących ezoteryki i okultyzmu.

„Jest to djament płynny. Na naszej wyspie jest niezliczona ilość djamentów, a z resztą za pomocą Nirwidjum umiemy przetwarzać węgiel na djament. Również przy pomocy pewnej reakcji Nirwidjum – djament się skrapla i staje się tym płynem bezbarwnym, który piłeś. Zazwyczaj mieszamy go z sokiem z winogron – i mamy wino nad wina!”

Zupełnie inny typ literatury fantastycznej reprezentuje sobą Stefan Grabiński, który w Europie obecnie jest mało znany, za to doceniany w Ameryce (spotkałam się z tym, że nazywa się go polskim Edgarem Allanem Poe). Grabiński zasłynął jako pisarz grozy, debiutujący, co prawda jeszcze w 1909 roku, ale dopiero dziesięć lat później sławę przyniósł mu cykl nowel Demon ruchu. Wszystkie opowiadania zawarte w tomiku nawiązują do kolei, która notabene stała się znakiem rozpoznawczym Grabińskiego. Pociągi widmo sunące po szynach, opuszczone stacje kolejowe i błędne, nawiedzone wagony aż ociekają grozą i klimatycznym horrorem, tak niespotykanym dla pisarzy z tamtego okresu.

„Nareszcie zobaczył. W wylocie czeluści zaświeciła para oczu, para olbrzymich, złotożółtych ślepiów i rosła, rosła, zbliżała się…

Budnikowi lotem błyskawicy przeszła myśl przez głowę:
– Przejedzie czy stanie?
W tej chwili rozległ się zgrzyt gwałtownie zahamowanych kół i pociąg zatrzymał się przed przystankiem. Wawera nie drgnął, nie ruszył się z miejsca. Patrzył…”

W zdominowanej przez mężczyzn polskiej literaturze fantastycznej pojawia się także pierwiastek kobiecy w postaci Antoniny Domańskiej, która w 1911 roku opublikowała opowieści fantastyczne dla młodzieży – Przy kominku. Jest to zbiór baśni opartych na tradycyjnych wierzeniach ludowych, w których pojawiają się ukryte pod ziemią zamki, przystojni i zaklęci królewicze, a także czarodziejskie młyny.

Reasumując, przed wojną fantastyka rozwijała się bardzo dobrze, a na dodatek oferowała szeroki wachlarz wewnątrzgatunkowy: od powieści fantastycznonaukowych, przez utopijne, po opowiadania grozy i baśnie. Szkoda tylko, że współcześnie tak niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że przed Lemem i Sapkowskim nie było nicości. Możliwe, że przyczyną są niskie walory literackie, a także to, że fantastyka w tamtych czasach traktowana była jako literatura brukowa. W zasadzie, takie podejście do literatury fantastycznej jest aktualne i dzisiaj, ale to już problem na osobny felieton. Wydaje mi się, że istnieje jeszcze jedna przyczyna tego, że literatura fantastyczna sprzed 1939 roku została zapomniana. Poruszała ona często problemy, które aktualne były tylko w tamtych czasach, problemy przede wszystkim polityczne.

Tak już na marginesie, jeżeli kogoś zainteresują stare publikacje z zakresu fantastyki, to odsyłam do: http://polona.pl/search/collection/8105630/ .

Joanna Baster