Bookeriada

RECENZJA: ANNA NACHER I MAREK STYCZYŃSKI, "VÁGGI VÁRRI. W TUNDRZE SAMÓW"

Vággi Várri. W tundrze Samów to książka, którą Anna Nacher i Marek Styczyński napisali wspólnie jako historię osobistej fascynacji tundrą i kulturą Samów od pierwszego z nią spotkania. Tak jak zamiłowanie do trekkingu jest punktem scalającym odmienne zainteresowania autorów – kulturoznawczyni i botanika, tak książka zawiera umiejętnie łączone spostrzeżenia z różnych dziedzin – historii, religioznawstwa, literatury, botaniki, geografii. Tundra i kultura Samów są obserwowane i doświadczane ze wszystkich możliwych perspektyw. Praca Anny Nacher i Marka Styczyńskiego przyniosła skutek i z połączenia dwóch odmiennych spojrzeń – dwóch indywidualności, kulturoznawczyni i botanika, kobiety i mężczyzny – powstała jedna, spójna i znakomita opowieść.

Opisy kolejnych szwedzkich trekkingów są wciągające i wzbogacające poznawczo. Autorzy dzielą się również wieloma istotnymi refleksjami dotyczącymi stylu życia i podróżowania oraz różnorodnych form traktowania dziedzictwa kulturowego. Myślę, że jedną z takich myśli warto przytoczyć:

Kiedy jednak patrzy się na tę lokalizację, to staje się oczywiste, jak dużym błędem byłoby przeniesienie tej budowli do muzeum czy skansenu – oznaczałoby to bezpowrotne wymazanie pamięci Sápmi, okaleczenie przestrzeni, która (nigdy dosyć o tym przypominać) wcale nie jest „pusta” ani „dzika” w sensie: „pozbawiona kultury”; przy bliższej, uważniejszej introspekcji zawsze można dostrzec ślady, które mówią – wielkie kawały kwarcytu na szczytach kamiennych piramidek (oznaczanie granic), ślady dawnych letnich obozowisk oraz spichrzy, miejsca kultowe. Przeniesienie ich do muzeum fałszuje zarówno przestrzeń, z której obiekty zostają wyrwane, jak i pozbawia je śladu żywej, nawarstwionej pamięci, tak mocno zakorzenionej w konkretnym miejscu, z którym „przedmiot” jest związany. To chyba najistotniejsze – choć nie tak oczywiste – znaczenie terminu sacred geography, które ostatnimi laty robi taką karierę.

W ten sposób autorzy zwracają uwagę na niezwykłą, minimalistyczną kulturę materialną Samów, którą uważają z resztą za jedno ze źródeł specyfiki skandynawskiego designu. Uważność ich spojrzenia wyławia to, co jest pomijane i zapomniane.

Opis doświadczeń wędrówki jest bardzo zmysłowy. Nacher i Styczyński są bardzo wyczuleni zarówno na barwy jak i na dźwięki – pewnie dlatego, że fotografują i tworzą muzykę. To ostatnie zainteresowanie sprawia, że jednym z głównych form poznawania kultury Samów jest dla nich nauka joiku. Joik to tradycyjny, samski sposób wyrażania siebie i opisu świata – forma improwizowanego śpiewu.

Z tego powodu lekturę książki wzbogacają nie tylko zachwycające zdjęcia, ale również płyta z nagranymi odgłosami tundry oraz z joikiem. To ilustracja muzyczna książki, ale przede wszystkim niezwykła okazja do poznania samskiego sposobu śpiewania. Warto zwrócić również uwagę, że Vággi Várri zostało nominowane do konkursu na najpiękniejszą książkę roku 2012 przez Polskie Towarzystwo Wydawców Książek.

Vággi Várri to słowa oznaczające w języku samskim górę i dolinę. Jak piszą autorzy to:

dwa zasadnicze sposoby naszego bycia na szlaku – to pełne akceptacji zanurzenie w przestrzeni i nieco odmienna od przyzwyczajeń cielesność, materialność pejzażu dźwiękowego oparta na płynności i wyłanianiu.

Czytanie ich książki również może stać się podróżą, kontemplacją i niezwykłym doświadczeniem.

Aleksandra Byrska