Większość ludzi się do tego nie przyznaje, ale każdy lubi trochę „zerknąć pod pierzynę”, a czym bardziej osoba znana i swoją prywatność skrywająca, tym bardziej pazerny jest wzrok obserwatorów, którzy chcą wiedzieć – rano pije kawę czy herbatę? Lubi koty? A może jest molem książkowym? Gdyby nie ta skłonność do „podglądania”, to plotkarskie portale nie generowałyby tyle odsłon, a brukowa prasa nie cieszyła się pierwszeństwem w słupkach sprzedaży.
Życie gwiazd i zastanawianie się, ile nasion chia jedli na śniadanie, nigdy mnie nie fascynowało, ale moją osobistą potrzebę podglądania rozbudziło Wydawnictwo Znak, które wydało książkę „Dzieci dyktatorów”. Wiele sobie po tym tytule obiecywałam. Liczyłam na szczegóły z życia elit. Chciałam dowiedzieć się jacy na co dzień i dla swoich najbliższych byli ci, o których dziś mówimy w czasie przeszłym. Chciałam też sprawdzić jaki wpływ ma władza absolutna na bliskich osób, którzy tę władzę sprawują. Czy „ojcowie narodów” potrafili być ojcami dla własnych dzieci? Czy zarządzali nimi równie twardą ręką, co społeczeństwem? Kto opływał w zbytki, a kto z rodzicami się nie zgadał?
I nie zawiodłam się. Autorzy postarali się, nie napisali kolejnego podręcznika do historii, ale zajrzeli głębiej. Poświęcili czas i znaleźli wiele nieznanych faktów i wątków. Są to szczegóły bez większego znaczenia dla historii danego kraju, ale myślę, że mają gigantyczne znaczenie dla tworzenia portretów psychologicznych dyktatorów minionej epoki. Pikanterii dodaje fakt, że część opisywanych postaci wciąż żyje, lub umarli stosunkowo niedawno. Dzięki temu wydają się bliżsi, bo podświadomie ciężko myśleć o nich, jako o historii, nawet tej nowożytnej.
Całość jest pracą zbiorową, więc każdy rozdział trochę różni się stylem. Mimo to książkę czyta się bardzo dobrze. Dobór słów i dobre tłumaczenie pozwala nam wciągnąć się w historię i przeżyć razem z jedną małżonek dyktatora „klapę przedsięwzięcia” jakim była jej kolejna operacja plastyczna, fascynację Mao „dziecięcym szczebiotaniem” i niejedną przelotna miłostkę, której tajemnica była strzeżona na równi z sekretami państwowymi.
Dla laików, lub tych którzy maturę mają już dawno za sobą i mają problem z przypomnieniem sobie faktów z historii zagranicznej, dużym ukłonem ze strony autorów są kilkuzdaniowe wstępy do każdego rozdziału. Nie jest to nudne streszczenie książki do historii, ale ładnie napisany, skondensowany opis wydarzeń w kraju podczas panowania danego władcy.
Większość historii zaspokaja moją ciekawość. Kilka zostawia niedosyt. Niestety autorom nie udało się dokładnie zagłębić w życie wszystkich bohaterów. Choć biorąc pod uwagę, jak bardzo strzeżone było życie prywatne dyktatorów, to myślę, że można autorom wybaczyć, że nie zawsze udało im się sforsować fosy wypełnionej często propagandą, cenzurowanymi mediami i niejednokrotnie zakłamaną historią, żeby podbić twierdzę prawdy historycznej.
Anna Kokoszka