Bookeriada

Recenzja: Katarzyna Grochola, "Zagubione niebo"

Katarzyna Grochola jest jedną z najpopularniejszych współczesnych powieściopisarek. Jej twórczość wzbudza zainteresowanie wśród czytelniczek w każdym wieku, a liczba sprzedanych egzemplarzy rośnie z dnia na dzień. Na czym polega niewątpliwy sukces autorki bestselleru Nigdy w życiu?

Na Zagubione niebo, najnowszą książkę Grocholi, złożyły się teksty dobrze znane czytelnikom uważnie śledzącym twórczość autorki, bowiem publikowane wcześniej na łamach czasopism lub w innych zbiorach opowiadań, oraz historie nowe, napisane na potrzeby prezentowanego tomu. Jednak wszystkie teksty, bez względu na czas, w jakim powstały, posiadają wspólną, bardzo charakterystyczną dla twórczości Grocholi cechę – skupiają się na subtelnych, trudnych do uchwycenia emocjach, które targają każdym z nas. Wszystkie bohaterki (i bohaterowie, ponieważ, co ciekawe, w dwóch opowiadaniach przemawiają mężczyźni) znajdują się w sytuacji, która zmusza ich do podjęcia decyzji mającej zaważyć na całym ich przyszłym życiu. Mierzą się zatem ze zdradą, poczuciem odrzucenia, lękiem czy samotnością. Z każdej próby wychodzą zwycięsko, bowiem autorka stawia sobie za cel przekonać czytelnika, iż każdy zasługuje na szczęście i doświadczy go nawet wówczas, gdy najmniej się tego spodziewa. Przez to przesłanie płynące niemal z każdej historii, autorka momentami ociera się o banał, a jej teksty opierają się na jednym schemacie z łatwym do przewidzenia zakończeniem. Zagubione niebo nie zaskakuje zatem nieoczekiwanymi zwrotami akcji i pod względem fabuły nie odbiega od wcześniejszych powieści Grocholi. Uważam jednak, że miłośnicy tego typu literatury szukają przede wszystkim silnych wzruszeń oraz bohaterów, z którymi mogą się utożsamić, a to niewątpliwie odnajdą.

Zagubione niebo to lektura przede wszystkim dla tych, którzy poszukują pocieszenia. Opowiadania Grocholi dostarczają otuchy i utwierdzają w przekonaniu, że nigdy nie jest za późno aby odnaleźć zagubioną radość życia i nadzieję.

Justyna Techmańska