Norman Davies niezmiennie urzeka. Kiedy czytam jego książki, myślę sobie: dlaczego w szkołach nie uczy się w taki sposób? Czy to jest naprawdę takie trudne, przekazywać ludziom wiedzę historyczną w sposób interesujący? O ile dla dzieci znajdziemy szereg ciekawych pozycji (pod warunkiem, ze odsiejemy te, które z historią niewiele mają wspólnego, raczej z fantastyką), to opracowania przekrojowe, które dotyczyłyby całej historii naszego kraju, najczęściej są naukowe do bólu (chociaż nie uważam, że nam takich nie trzeba – przeciwnie, cieszę się, że nad naszą przeszłością wciąż pochylają się badacze), niemożliwe do przegryzienia przez zwykłego zjadacza chleba. Norman Davies również nie pisze językiem lekkim, niemniej każdy średnio inteligentny obywatel, który ma chociażby minimalną świadomość swojej tożsamości i historii Polski, będzie w stanie wyciągnąć z „Serca Europy” nie tylko ogrom wiedzy, ale i również przyjemności.
Norman Davies słynie z tego, że historię Polski postrzega nieco inaczej niż reszta badaczy. O wiele głębiej, nie tylko w czerni i bieli. Dostrzega niuanse, które zaważyły o naszym losie i doprowadziły nas – Polaków – do tego miejsca w dziejach, w jakim obecnie się znajdujemy. Davies często też zauważa i nazywa to wszystko, o czym wielu historyków wolałoby zapomnieć – zdradę, bezsilność, przegraną, korupcję, nieumiejętność w rządzeniu, niewłaściwe decyzje. Aby pokazać mechanizmy, które ukształtowały dzisiejszą Polskę, autor „Serca Europy” odcina się od powszechnie stosowanych ram czasowych, stosując własne, obejmujące faktyczne etapy w dziejach kraju, nie zaś tylko funkcjonujące od wydarzenia do wydarzenia. I tak na przykład lata 1914-1939 Davies nazywa „dziedzictwem upokorzenia”, lata 1795-1918 zaś „dziedzictwem mistrzostwa duchowego”. Czasy II wojny światowej nie kończą się dla Daviesa na roku 1945, ale w dwa lata później, ponieważ jeszcze przez wiele miesięcy trwał dramat tysięcy ludzi, którzy nagle stali się niewygodni dla władzy, a którzy tak zaciekle walczyli o niepodległą Polskę.
Kolejna ważna sprawa, to chronologia. Davies, w przeciwieństwie do większości historyków, dzieje Polski w „Sercu Europy” bada wstecz. Poszukuje wydarzeń i zjawisk, które ukształtowały dzisiejszych Polaków. Dlatego też większość rozdziałów jego książki wskazuje na dziedzictwo jakiegoś okresu. Rozpoczyna od czasów Polski Ludowej, kończy zaś na „dziedzictwach dawnej kultury”, czyli sprzed roku 1795. W pierwszej kolejności omawia te wydarzenia, które wywarły na naszą tożsamość największy wpływ. To, co miało miejsce przed rokiem 1795 również znajduje swoje odzwierciedlenie w obecnych czasach, niemniej wpływ ten jest o wiele mniej wyraźny i nie tak oczywisty. Warto jest jeszcze zwrócić uwagę na to, że czasy 1983-1999 zostały przez autora omówione w ostatniej części książki. Davies uważa te lata za czas walki o nową Polskę. Walka ta jest wynikiem doświadczeń poprzednich pokoleń, dlatego rozważania na jej temat są pewnego rodzaju podsumowaniem „Serca Europy”.
Pomimo tego, że „Serce Europy” jest książką naukową, daje się czytać do poduszki jak dobra powieść. Odbiór ułatwiają dołączone przez autora w aneksie pomoce, czyli lista władców Polski, drzewa genealogiczne Piastów i Jagiellonów, indeks nazw geograficznych, mapy czy wykresy. Ta książka Normana Daviesa znalazła się w moim domu nie przypadkiem i wiem, że tylko przypadek sprawi, że z niego wyjdzie. To lektura obowiązkowa, odważna, śmiała i pełna wiedzy, której nie znajdziecie w innych książkach historycznych, a jeśli nawet, to nie będzie ona tak przystępnie spisana, jak dokonał tego Norman Davies.
Sylwia Tomasik