Bookeriada

Recenzja: Paul Crilley, „Poison City”

Książki z gatunku urban fantasy to pozycje, które uwielbiam i namiętnie pochłaniam. Przeczytałam ich już niemało – zarówno rodzimych, jak i zagranicznych pisarzy. Tym razem w moje ręce trafiła książka zupełnie nieznanego mi do tej pory autora – Paula Crilleya. 17-letnie doświadczenie w pisaniu głównie dla młodzieży, zaowocowało pierwszą książką dla dorosłych.

Akcja powieści toczy się w dość nietypowym (jak na utarte standardy) mieście Durban położonym w Republice Południowej Afryki. Główny bohater, agent Gideon Tau (dla przyjaciół, a czasem i nieprzyjaciół London), pracuje dla Wydziału Delfickiego policji. Do jego głównych zadań należy dbanie o to, aby Traktat zawarty pomiędzy ludźmi a istotami nadprzyrodzonymi był przestrzegany, co wcale nie jest takie łatwe. Co rusz jakieś stworzenie próbuje porwać niewinne dziecko (czasem się nawet to udaje, jak było w przypadku córki głównego bohatera), inne wysysa duszę, zdarza się, że niektóre nawet bestialsko mordują. London musi zabrać się ostro do pracy, bo chyba właśnie trafił na jakąś grubszą sprawę, która robi się coraz bardziej zawikłana.

Muszę przyznać, że cały koncept, na którym oparta jest książka (nie napiszę o co dokładnie chodzi, ale powiem, że wszystko klaruje się tuż pod koniec pierwszego tomu) zwalił mnie z nóg. Widać, że autor dokładnie przemyślał swój pomysł, który jest niestandardowy, a potem konsekwentnie przeniósł go na papier. Paul Crilley bardzo szczegółowo opisuje swój wykreowany świat, nie szczędzi miejsca na opisy miejsc, postaci, magicznych stworzeń – dzięki czemu nasza wyobraźnia pracuje na najwyższych obrotach. Do tego dochodzi ironiczny i czarny humor, a także gburowaty i wyszczekany (dosłownie(!) i w przenośni) pies alkoholik lubujący się whisky.
„Poison City” jest mieszanką wybuchową. Paul Crilley doskonale połączył ze sobą różne gatunki literackie takie jak: thriller, kryminał, sensację, fantastykę. Wszystko ze sobą doskonale współgra i tworzy niezwykłą całość. Całość, którą czyta się z zapartym tchem, a później do niej wraca! Z niecierpliwością czekam na zapowiedziane kolejne tomy i odkładam na najwyższą półkę w biblioteczce.

Joanna Baster