Wydawnictwo Literackie sprawiło swoim czytelnikom wspaniały prezent w postaci specjalnej serii poświęconej twórczości Philipa Rotha – wybitnego pisarza amerykańskiego, laureata Nagrody Pulitzera oraz wielu innych wyróżnień i odznaczeń. Jedną z pierwszych pozycji w zaplanowanej kolekcji o spójnej, bardzo estetycznej koncepcji graficznej, jest „Amerykańska sielanka”.
Jak sam tytuł powieści wskazuje, jej głównym tematem jest tak zwany „amerykański sen”. Historia człowieka, który pochodząc z przeciętnej, żydowskiej rodziny, samą pracowitością i uczciwością przeskakuje stopnie społeczne i staje się ogromnie bogatym właścicielem kilku fabryk. Seymour Levov zwany „Szwedem” jest esencją popularnego wyobrażenia o Ameryce i amerykańskości. Jest przystojny i bardzo silny, w latach młodości odnosi sukcesy sportowe, żeni się z miss New Jersey, odnosi wielki kapitalistyczny sukces. Szwed jest niemal zadurzony w amerykańskich mitach, więc kupuje dom i ziemię na wsi, aby hodować bydło i poczuć się jak pierwsi amerykańscy osadnicy, a także pielęgnować idealną rodzinę, której symbolem jest obraz ślicznej córki bujającej się na huśtawce zawieszonej na ogromnym starym drzewie, gdy w ostatnich promieniach słońca jej ojciec wraca z pracy. W rodzinie Levovów wszyscy są piękni, zdolni, uprzejmi… Do czasu, aż wszystko wybucha w powietrze. Właściwie dosłownie, bo szesnastoletnia córka Szweda podkłada bombę w miejscu publicznym, w ramach sprzeciwu wobec wojny w Wietnamie.
„Amerykańska sielanka” to powieść wybitna i bolesna, która niezwykle umiejętnie pokazuje jak bardzo mało wiedzą o sobie ludzie, i że jeszcze mniej rozumieją siebie nawzajem. Roth opisuje wszystkich swoich bohaterów z niezwykłą empatią, sprawia, że każdej osobie współczujemy i każdego jesteśmy w stanie choć w pewnym stopniu wytłumaczyć, a równocześnie pokazuje jak tragicznie ludzie nie mogą się porozumieć, jak zamknięci w swoich wizjach rzeczywistości nie pojmują emocji i motywacji innych. Nawet, gdy wszyscy chcą jak najlepiej. Tak jak we fragmencie przemyśleń jednego z bohaterów:
„Człowiek zwalcza w sobie powierzchowność, płytkość, żeby wyjść do ludzi bez wygórowanych oczekiwań, bez balastu nadziei i buty, nie jak czołg, bez armat i karabinów maszynowych, bez trzydziestocentymetrowej stalowej osłony; człowiek wychodzi do ludzi w zamiarach pokojowych, boso, nie rwie darni pancernymi gąsienicami, odnosi się do ludzi bez uprzedzeń, jak do równych sobie, jak człowiek do człowieka, jak to u nas mawiali – a i tak zawsze się co do ludzi pomyli. Człowiek jest jak czołg wyposażony w mózg. Myli się co do ludzi, jeszcze zanim ich spotka, jeszcze kiedy planuje spotkanie; potem myli się w trakcie spotkania; a na koniec wraca do domu, opowiada o spotkaniu osobie trzeciej i myli się po raz kolejny. Ponieważ inni z reguły mylą się tak samo co do nas, cały proces komunikacji jest jedną wielką fatamorganą, wypraną z realizmu, porażającą farsą błędnej percepcji. Cóż jednak mamy począć z tym paląco ważkim problemem innych ludzi, (…)?”
Na to ostatnie pytanie nie znajdziemy w powieści ostatecznej odpowiedzi. Dowiemy się jednak dużo o historii Stanów Zjednoczonych, podziałach tożsamościowych i politycznych, kompleksach i po prostu – bardzo wiele o ludzkiej naturze. A wszystko to we wspaniałej formie literatury najwyższej próby.
Aleksandra Byrska