Bookeriada

RECENZJA: REGINA BRETT, "JESTEŚ CUDEM"

Lekcja 51

Wśród takiej różnorodności wszystkiego, a zwłaszcza podręczników pokazujących jak żyć, chudnąć, zdobywać przyjaciół/chłopaka/szczęście/dobrą pracę, trudno znaleźć, te, które naprawdę pomagają w szarej codzienności i nie są czczą obietnicą tylko dobrą radą popartą życiowym doświadczeniem.

Bo tak naprawdę, najbardziej oczywiste fakty najtrudniej jest zaakceptować. W końcu ilu z nas myśli o sobie jako o cudzie, prawdziwym, niepodważalnym, dziejącym się tu i teraz? Ilu w drobiazgach, składających się na codzienność, dostrzega małe cudowności?

Tak sobie myślę, że Regina Brett wie, co pisze; wie też jak. Ta felietonistka, którą ciężko dotknął los, właśnie w drobiazgach uczy dostrzegania piękna. Według niej nie jesteśmy zależni od przypadku, przeznaczenia tylko sami kształtujemy własną przyszłość. Niby nic odkrywczego a jednak… Krótkie lekcje, oparte na obserwacjach z codzienności, niedługich historyjkach czy anegdotach, na nowo przypominają o tym, jak czerpać radość i spokój z własnego życia – bez niepokoju, lęku, poczucia bezradności.

Poprzez pryzmat choroby nowotworowej, autorka pokazuje jak każdy dzień stał się czymś niezwykłym i fascynującym. Teraz ponownie wskazuje, jak uczynić z codzienności coś wartościowego i dobrego – zarówno dla nas jak i otoczenia.

Piękna, mądra lekcja o małych cudownościach i cudeńkach, które trzeba odkrywać na nowo – każdego dnia.

Sylwia Kępa