Bookeriada

Recenzja: Tahar Ben Jelloun, "Święta noc"

Broniłam się przed lekturą tej książki. Powód był dość oczywisty – nie zapoznałam się z treścią pierwszej części, czyli „Dziecka piasku”. Szybko jednak zrozumiałam, że niepotrzebnie.

Zahra to kobieta wyzwolona. Zostaje oswobodzona z duszącej atmosfery w rodzinie przez swojego umierającego ojca, widzącego w niej swojego syna, którego nigdy nie miał. Nie musi już udawać kogoś, kim nie jest. Nie musi gnieść się w podwójnej roli społecznej, która została na niej wymuszona przez rodzinę. Z początku mamy pozornie do czynienia z opowieścią kobiety wolnej i prowadzonej przez jakieś siły wyższe ku lepszemu życiu, jednak z biegiem czasu przekonujemy się, że opowieść ta jest wpadaniem z jednego zniewolenia w drugie, choć może mniej dostrzegalne. Towarzyszymy bohaterce w wielu sytuacjach, które sprawiają, że balansuje ona na granicy wolności. Niektóre zdarzenia powodują, że czuje się ona dojrzalsza, mocniejsza, inne zaś wzbudzają jej strach i wycofanie. Jest to faktycznie powieść swego rodzaju feministyczna, choć traktująca bardziej o poczuciu wolności człowieka w ogóle. Pokazuje też konsekwencje chęci wyzwolenia się. Zahra mimo tego, iż usilnie stara się zapomnieć o swojej przeszłości, ta do niej wraca niejednokrotnie w brutalny sposób, między innymi niosąc wieści o matce, która, choć chciała się wyzwolić spod rządów męża-despoty, oszalała po jego śmierci.

„Święta noc” jest napisana niesamowitym, płynnym i pięknym językiem. Wprowadza nastrój, który kojarzy się z „Baśniami tysiąca i jednej nocy”. W ten bajkowy sposób są opisane jednak wydarzenia smutne, przejmujące, wręcz tragiczne. Bohaterka, mimo czasowej idylli, którą odnajduje u Krępej i Konsula, musi ponownie stanąć twarzą w twarz z brutalnym życiem. Jest w książce fragment, który szczególnie zapadł mi w pamięć i trudno mi się go pozbyć z myśli, ukazujący zemstę sióstr Zahry za to, że je opuściła. Wcześniej pojawia się też postać wuja, kto wie, czy nie jednej z ważniejszych postaci w tej książce. A to dlatego, że według mnie scena z jego udziałem jest momentem kulminacyjnym „Świętej nocy”, otwierającym jednak drzwi do więzienia.

Jak znaleźć wolność w zniewoleniu? O tym jest ta książka.

Maria Budek