Nie wiem, dlaczego najlepiej słuchało mi się „Cukierni pod Amorem” Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk w siłowni. Może to obrazowe opisy słodkości jakie sprzedają bohaterowie powieści tak wpływały na moją wyobraźnie, że zdobywałam się na automotywowacje do przebiegnięcia jeszcze jednego kilometra na bieżni, czy do jeszcze kilku minut więcej na rowerku.
W taką wersję chciałabym wierzyć, ale obawiam, się, że było dokładnie odwrotnie. Historia, którą czytała mi Anna Derszowska była tak wciągająca i wielowątkowa, że nie chciałam przestać jej słuchać, dlatego po prostu zostawałam na siłowni dłużej niż zwykle. A było czego słuchać, bo trylogia na nagraniu trwa w sumie ponad 40 godzin i nie można tego ani trochę przyspieszyć, ani nic ominąć, każdy szczegół jest ważny, każde zdanie może mieć znaczenie dla dalszej fabuły.
W trylogii poznajemy trzy rodziny: Zajesierskich, Hryciów i Cieślaków . Ich losy ciągną się od czasów szlachty, aż po lata 90. Bohaterów łączą geny i pewien skarb – pierścień, który znaleziony przez archeologów w 1995 roku staje się pretekstem do poznawania historii miejscowości gdzie stoi od lat Cukiernia pod Amorem.
Całość nie jest opowiadana chronologiczne, dlatego tak ważne jest skupienie przy słuchaniu tego nagrania – lepiej się nie zgubić. W papierowej wersji książki są drzewa genealogiczne, które ułatwiają poruszanie się po książce, ale gwarantuje, że wystarczy uważnie słuchać treści, żeby nadążać za treścią, a wszystko samo zacznie się Wam układać w głowie, zaczniecie łączyć pozornie nieistotne fakty.
Powieść łączy ze sobą elementy sensacji – poszukiwanie, odkrywanie tajemnic śmierci i romansu, ale nie taniego, który można dostać dołączony do kolorowego czasopisma, tylko poruszające historie miłosne zwykłych, przeciętnych ludzi. Tu romantyczne uniesienia kończą się niechcianą ciążą, złe decyzji prowadzą do ślubów, to do nieszczęść, a czasem do skandali. Po prześledzeniu całości historii poznajemy tajemnice upadku jednego z najświetniejszych rodów mazowieckich.
To piękna opowieść, nie zawsze pokazująca przodków głównej bohaterki w chlubnym świetle, ale mimo to do większości pała się niewyjaśnioną sympatią. Ja osobiście najbardziej polubiłam Ginę Weylen, której burzliwe losy toczą się w okresie II wojny światowej, a ona sama staje przed trudnymi wyborami, które rzuca jej los. Waszej uwadze polecam też postać Celiny – babci głównej bohaterki. Jej historie koniecznie musicie poznać sami!
Całość jest napisana pięknym językiem, z dobrze wkomponowanymi archaizmami. Autorka zdobyła już kilka literackich nagród (w tym właśnie za trylogie „Cukiernia pod Amorem”) . Była też scenarzystką do popularnego programu „Tata, a Marcin powiedział…” .
Anna Kokoszka