Kazimierz, pomyślałam, moje ukochane miejsce w Krakowie, a czemuż by na pierwszy w życiu wywiad nie wybrać się właśnie tam?

Zaopatrzyłam się więc w niezbędne narzędzia i wyruszyłam na ulicę Meiselsa 17 z uśmiechem na twarzy, jakby na przekór niepochlebnej opinii o tym miejscu zamieszczonej w Internecie. Przez głowę przeszła mi myśl – „Spokojnie, ludzie nie zawsze rozumieją magię takich miejsc!”. Po przebyciu trasy przez miasto, zapchanymi autobusami i tramwajami – bo to przecież już wrzesień, szkoła się zaczęła – w końcu stanęłam przed wejściem do antykwariatu, odetchnęłam głęboko i przekroczyłam próg jednej z kazimierzowskich kamienic. Do celu doprowadziły mnie zamieszczone na ścianach kierunkowskazy, dotarłam do piwnic. Przez moment zastanawiałam się – czy aby na pewno to jest to miejsce? Ależ tak! Moja intuicja mnie nie zawiodła, anonim z Internetu nie miał racji! Do środka zaprosił mnie zapach niepowtarzalnych historii i wyczuwalny dobry duch tego miejsca. Przede mną rozpościerał się widok książek znajdujących się niemal na każdym centymetrze lokalu, pamiątek, przedmiotów codziennego użytku, obrazów, biżuterii, fotografii… Zza jednej z takich ścian starannie poukładanych eksponatów przywitał mnie przemiły Pan, Właściciel antykwariatu. Zostałam przyjęta bardzo ciepło, od razu dowiedziałam się bardzo wielu ciekawych informacji o antykwariacie, o działalności, o ludziach związanych z tym miejscem.

yelp Antykwariat „Na Kazimierzu” działa od piętnastu lat (rozpoczęcie działalności: 1998 rok). Wcześniej filia antykwariatu „Rara Avis” z ulicy Szpitalnej 11. W swej ofercie posiada, prócz – oczywiście – książek, mapy, obrazy, pocztówki, stare fotografie, biżuterię, tkaniny, stare przedmioty codziennego użytku. Otwarty jest codziennie, od poniedziałku do niedzieli.

Zakres cenowy kształtuje się już od kilku złotych do kilkuset, w zależności od dostępności (rzadkości); są to tylko i wyłącznie książki używane w różnym stanie. Największą ofertę stanowią publikacje w języku hebrajskim, głównie o tematyce religijnej, jest to największy wybór w Krakowie. Oprócz tego można znaleźć tu judaika po polsku i w innych językach, oraz książki z humanistyki, z zakresu historii sztuki, historii, cracovianę, literaturę wojenną z uwzględnieniem literatury Holocaustu.

Zapytałam również o książkę „najdziwniejszą”, oryginalną, dostępną w ofercie antykwariatu na przestrzeni lat. Owszem, zdarzyła się, ale oczywiście szybko została sprzedana, a szkoda, bardzo chętnie bym ją zobaczyła. Była to książka hebrajska z weneckiego wydawnictwa, jak Pan ją określił – „Gutenberg dla drukarstwa żydowskiego”. Należała do zbiorów zlikwidowanej biblioteki hebrajskiej klasztoru Karmelitów.

Prócz oryginalnych okazów książkowych można znaleźć tu lampy hanukowe, kubki kiduszowe i amerykańskie naczynie do obrzezania z końca XIX wieku. Zostały mi także pokazane wycinanki żydowskie autorstwa Marty Gołąb (ale to już współczesność).

Ciekawostką związaną z tym miejscem jest to, iż swego czasu odbywały się tu zdjęcia do niszowego filmu „Heniek” (2010), osadzonej w realiach krakowskich czarnej komedii, z rolami Beaty Schimscheiner, Jacka Milczanowskiego, Macieja Słoty i Tadeusza Hankiewicza.

„Nie chodzi o samą sprzedaż (bo z czegoś trzeba żyć), ale o spotkania z osobami, które tutaj trafiają”

Istotnie. Pan Właściciel, zapytany o ocenę swojej pracy, od razu skupił swą opowieść na specyficznej klienteli. Książka naprawdę potrafi łączyć ludzi, czego dowodem jest jedna z opowiedzianych mi historii:
Pewnego dnia w antykwariacie pojawili się państwo z pytaniem o książki dla mamy. Akurat w tym czasie w antykwariacie nie było tych konkretnych egzemplarzy, jednak starszy pan, który przysłuchiwał się rozmowie, powiedział, że on te książki posiada i z chęcią przyniesie, jeśli państwo wrócą jutro. Pan pojawił się następnego dnia, państwo też przyszli. Tak nawiązała się długoletnia korespondencja, znajomość na odległość między dwojgiem starszych ludzi, nie wyłączając telefonów i wzajemnego obdarowywania się prezentami przy okazji żydowskich świąt, za pośrednictwem antykwariatu. Również polski akcent powędrował do Izraela, w postaci dzieł Mickiewicza.

Inne:
Kiedyś, przy okazji wycieczki po Krakowie, weszli, przez przypadek, do kazimierzowskiego antykwariatu dwaj młodzi Amerykanie. Rozglądając się wokoło, wzrok jednego z nich natrafił na stertę dokumentów, na szczycie której leżał rachunek wystawiony przez firmę należącą do jego dziadka!
Pan właściciel podzielił się ze mną również historią pośrednio dotyczącą jego osoby. Mianowicie na początku działalności, pierwszą rzeczą, jaką znalazł w tym miejscu, po przejęciu lokalu od „Rara Avis”, było zaświadczenie lekarskie. Na Kresach (Wołyń – Równe), został wystawiony dokument dla dentystki, która miała odnowione pozwolenie wykonywania zawodu. Dentystka ta okazała się lekarzem jego babci. Reakcja była bardzo pozytywna, iż taki dokument się zachował.
I jeszcze mnóstwo, mnóstwo innych, ciekawych i wręcz nieprawdopodobnych historii…
W pracy antykwariusza można również rozwinąć swoją spostrzegawczość, czy inaczej – pamięć wzrokową, gdy co jakiś czas zdarza się, że klienci odkładają przedmioty nie na swoje miejsce. Pan od razu jest w stanie powiedzieć, że coś jest nie tak.

A ja, na zakończenie, w celu podsumowania, powiem – jestem na tak! Miejsce spodobało mi się bardzo od samego początku, nawet fakt, że jednak, żeby tu trafić, trzeba wiedzieć, gdzie iść (chyba, że ktoś jest zwolennikiem teorii, że światem rządzi przypadek, to pewnie tak tu też trafi). Duży asortyment, nie tylko w postaci książek (urzekło mnie malutkie, dawnej chińskiej produkcji pudełeczko na znaczki!), zachęca do spędzenia tu popołudnia, przechadzając się pomiędzy półkami, ucinając sobie pogawędkę z Właścicielem i klientami, którzy tu przychodzą.

 

Maria Budek

Wykorzystane zdjęcie pochodzi ze strony yelp.pl.


Wyświetl większą mapę