Manufaktura Czekolady już od dłuższego czasu zwraca na siebie uwagę przechodniów ulicy Szewskiej. Wzrok przyciąga przede wszystkim duże okno, przez które można śledzić pracę cukierników i obserwować proces powstawania kuszących czekoladek. Do środka wabi również niepowtarzalny słodki zapach. Zaraz po przekroczeniu progu Manufaktury, rozciąga się przed nami niesamowity widok, rodem z „Czekolady” Joanne Harris. Na półkach piętrzą się stosy smakołyków o różnych kształtach i rozmiarach – od klasycznych, pralinek poprzez zdobione serduszka, aż po czekoladowe smoki i pantofelki. Na samym oglądaniu tych cudów można spędzić długie chwile.
Nad sklepem mieści się przytulna kawiarenka. Jest w niej wiele zakątków, w których można się zaszyć z dobrą książką. Manufaktura oferuje swoim klientom wiele łakoci umilających lekturę. Można zatem skosztować klasycznej topionej czekolady – zarówno mlecznej, jak i wytrawnej. Do wyboru mamy również całą gamę deserów czekoladowych oraz koktajli mlecznych – czekoladowych, bananowych lub jagodowych. Czas można spędzić również przy filiżance kawy lub herbaty, która również znajduje się w menu Manufaktury. Lokal posiada jednak swoje wady. Jedną z nich stanowią ceny, które nie są co prawda zbyt wygórowane, ale w porównaniu z ofertą innych lokali nie wypadają korzystnie. Wieczorami, zwłaszcza w weekendy, możemy mieć również problem ze znalezieniem wolnego stolika. Manufaktura przyciąga wielu gości, także tych zagranicznych, co sprawia, że lekturę w tym przyjemnym miejscu mogą zakłócać gwarne rozmowy. Natłok gości powoduje również bardzo wolną obsługę – musimy uzbroić się w cierpliwość, gdyż na złożenie zamówienia przyjdzie nam czekać dłuższy czas.
O powyższych wadach zapomina się jednak już przy pierwszym kęsie czekolady. Krakowska Manufaktura to miejsce godne polecenia każdemu łasuchowi.
Justyna Techmańska