Naszym zdaniem
Polska autorka przedstawie historię Sonii — dziennikarki, która, aby napisać artykuł na rzecz pracy pojawia się w Bukowej Górze. Jest to malownicza wioska położona nad jeziorem, która w okresie zimowym cała jest zasypana śniegiem. Pośród uliczek można dostrzec przytulną kawiarnię Złote serce. To właśnie u jej właścicieli zatrzymuje się główna bohaterka, aby poznać legendę i podzielić się nią (z pomocą wydawnictwa) z czytelnikami.
Początki są trudne
Zaczynając od początku… właśnie. Początek. Nie musimy od razu znać całej historii bohatera czy bohaterki. Dajmy szansę na rozwinięcie się osobowości. Powolne odkrywanie, kogo losy śledzimy. A mamy wyłożone na tacy wszystkie informacje, skąd, jaka (z wyglądu i charakteru) jest Sonia oraz przez co przeszła — autorka zabiera czytelnikowi zabawę z odkrywania postaci. Traktuję to jako jeden z największych grzechów literackich. Pomimo tego, zaciskam zęby i brnę dalej.
Mnóstwo opisów
Większość książki to opisy, co daje przyjemny, świąteczny klimat. Jednak akcja w życiu Sonii przez pierwsze 100 – 200 stron praktycznie się nie rozkręca. Jedyną ciekawą rzeczą (a właściwie to osobą) są spotkania z Maurycym — odludkiem, który okazuję się dosyć przyjacielski w stosunku do kobiety. Poza tym jedynie legenda, czająca się pod rozdziałami o nazwie Bukowa Góra kiedyś utrzymywała mnie przy czytaniu tej pozycji. Pewnie dlatego, że nie jestem wielką fanką opisywania całego otoczenia z najdrobniejszymi szczegółami. Czasami lepiej zostawić niektóre sprawy do dopowiedzenia sobie przez czytelnika, a skupić się na faktycznej historii.
Fabuła
Nie lubię zdradzania fabuły, dlatego zawsze staram się manewrować tak zdaniami, aby tego uniknąć. Pozwolę sobie jedynie napisać, iż raz znajdujemy się w ośnieżonej wiosce, a drugi raz na ciepłej, słonecznej wiosce. Przynajmniej tak sobie wyobrażam rozdziały, które opowiadają o historii, która działa się wiele (naprawdę WIELE) lat temu w Bukowej Górze. Miłosny aspekt jest głównym wątkiem, więc jak ktoś lubi romansy — pozycja idealna dla niego! Jeżeli jesteś pasjonatem wartkiej akcji — nie bierz się za Opowieść błękitnego jeziora. Jestem pewna, że każdemu spodoba się świąteczny klimat, jaki autorka wprowadziła na kartki papieru. Jednak brak szybkości w postępowaniu bohaterów może skutecznie sparzyć dłonie, które ową książkę trzymają.