POWIEŚĆ DLA MŁODZIEŻY, FANTASTYKA
ISBN: 978-83-7805-699-7
Oprawa: miękka
Format: 144×206 mm
Liczba stron: 366
Premiera: 23 września 2013 r.
Cena: 35 zł
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
O książce:
Adrianna pewnego dnia budzi się w nie swoim łóżku, w nie swoim pokoju, z amnezją i blizną na lewym policzku. Dookoła niej znajdują się ludzie, którym zależy wyłącznie na zbadaniu jej niezwyczajnych właściwości, bo Rianna nie jest zwyczajną nastolatką. Potrafi bawić się telekinezą, lewitować, poznawać myśli innych ludzi. By dowiedzieć się, kim jest, musi wykonać krok w przepaść swej niepamięci, zaufać nieznanym, napotykanym na swojej drodze ludziom. Wkrótce dostaje się do Exponentii – szkoły magii – gdzie wszystkie puzzle jej życia po kolei zaczynają układać się w całość…
Książka młodej autorki – Michaliny Dzierżęgi – to bardzo dojrzała opowieść o zgłębianiu własnego „ja”, o odkrywaniu tajemnic swojej psychiki, miłosnych zauroczeniach, o zderzaniu się z trudną przeszłością i przyszłością. W tle opowieści o szesnastolatce, poszukującej prawdy o sobie, znajdują się same niezwykłości: szkoła magii, łowcy, magowie, czarodziejskie odwary i inne nieprawdopodobne historie.
O Autorce:
Michalina Dzierżęga – uczennica z Turzy Śląskiej. Jeden z jej utworów prozaicznych znalazł się w pokonkursowym zbiorze „Wiatr ma w kieszeniach miliard skrzypiec”.
Fragmenty:
Każdy z nas stoi na krawędzi. Nerwowo napina mięśnie, spogląda w przepaść. Skoczyć czy pozostać w bezpiecznym miejscu? Żyć w tchórzostwie, drżąc na myśl o kolejnym ruchu? Być może ruch ten tylko pozornie jest niebezpieczny. Skok w nieznane nie kończy się śmiercią, jest po prostu ryzykiem. Oczywiście – kto nic nie robi, nie popełnia także błędów, lecz jak długo można czekać na czyjąś pomoc? Jak długo można polegać na bliskich? Najważniejsze wybory należą do nas i tylko do nas. Kowale własnego losu: niedoświadczone maluchy, przekwitłe kwiaty.
Każdy z nas ma swojego anioła. Osobę, która po prostu jest, martwi się, kocha. Cieszy się, gdy jesteśmy szczęśliwi, wylewa łzy, gdy jesteśmy zrozpaczeni. Pomaga w potrzebie, podtrzymuje. Ty masz jedno skrzydło, a twój przyjaciel drugie. Musicie być blisko, aby wznieść się ku gwiazdom. Jeżeli zapominasz, jak być aniołem swojego przyjaciela, on stacza się, upada. Może czasami jest za późno na ratunek?
Każdy z nas ma swoją miłość. Może pierwsze zauroczenie, do którego pozostał niezrozumiały sentyment. Może nastoletnią miłość, dzięki której na twarzy pojawia się rumieniec. Może ma żonę lub męża, a choć główną rolę wówczas odgrywa przyzwyczajenie, miłość nie popada w rutynę. Przyspieszone tętno, czasem kłótnie i zazdrość, złość. Wzloty i upadki.
***
Czasami będąc w labiryncie, jedynym wyjściem jest człowiek, do którego nie odczuwamy sympatii. Jest on kluczem do odpowiedzi, a jednak trudno go o cokolwiek poprosić, tym bardziej trudno mu zaufać. Dzięki własnej dumie bądź uprzedzeniom możemy godzinami tkwić w najciemniejszym kącie i śnić. Fantazjować, że marzenia graniczące z cudami urzeczywistnią się, ratując z obsesji, z szaleństwa. Czego nienawiść nie może zdziałać? Zazwyczaj jest gotowa wskórać więcej od miłości. Ostatnio coraz częściej popadałam w głębokie stany zadumy. To pozwalało mi nie marzyć – zastanawiałam się tylko nad sensem życia, nad przeznaczeniem i nad zachowaniem ludzi. Wszystko po to, aby nie urzeczywistniać swojej wyobraźni, kiedy nie jest to potrzebne. Kto wie – może dzięki temu stanę się mądrzejsza? Zażarcie klęłam pod nosem, przeglądając wszystkie dotychczasowe notatki. Sądzę, że Liliana nie miała nawet bladego pojęcia, jak w rzeczywistości wyglądają zjawiska paranormalne. Owszem, znała chyba wszystkie definicje, podania, zarówno legendy, jak i mity, ale najwidoczniej i takie wydarzenia przekładają się na nowoczesność. I wcale nie chodziło o duchy, tajemnicze znaki czy jakieś dziecinne teorie alternatywne. Co prawda zawsze zależało jej tylko na spokojnym życiu, aczkolwiek wszystko zmieniło się, kiedy nagle jej mała kuzynka zniknęła. Już w najmłodszych latach posługiwała się psychokinezą na setki metrów, rysowała znaki znane jedynie osobom z najwyższym wykształceniem, nigdy nie raniła się, ani nie cierpiała. W końcu nadszedł czas, aby, uznana powszechnie za dziwoląga, uciekła.
Skąd to wiem? Przyznam się, że kiedy spała, weszłam jej do głowy. No cóż. Z natury lubię ulegać pokusom, a to nie było trudne. Wyobraźnia wymknęła mi się spod kontroli, chociaż chciałam znaleźć jedynie źródło jej zachowania. Ludzie nie są świniami od tak. Ludzie boją się nieznanego i tego, czego logicznie nie potrafią wyjaśnić. Kiedy coś ich przerasta, wybierają ostre sposoby załatwiania dziwnych spraw lub uciekają. Lily nie odbiega od norm społecznych.
– Muszę wiedzieć. Uda się – triumfalnie uśmiechnęła się pod nosem, wypuszczając z rąk stertę papierów. Dokumenty fruwały w powietrzu niesione zimnym wiatrem.
Przeczesała dłonią proste czerwone włosy, wzięła parę głębokich wdechów, po czym w końcu wyszła na korytarz, a korytarzem do sąsiedniego skrzydła. Stanęła przy mahoniowych drzwiach bez zbędnych ceregieli i otworzyła je. Miałam ochotę iść za nią i nie omieszkałam samej sobie odmówić tej przyjemności.
Poczułam ogromny chłód i powiew wiatru, więc zatrzymałam się przy otwartych drzwiach. Wieczorem burza zdążyła się rozpętać na dobre – tuż nad instytutem. Zaraz po ogromnych i grubych błyskawicach następował głuchy huk, a wrażenie było niesamowite. Może i przerażające, ale wspaniałe. Adrenalina podniosła swój poziom, a całe ciało drżało nie tylko przez zimno, ale również przez strach.
© Michalina Dzierżęga 2013