Jean Paul pisał, że poezja jest jedynym drugim światem, który odnajdujemy w naszym świecie.
1. Anna Nowaczyńska, „Bezcennik”
Debiutancki tomik Anny Nowaczyńskiej nazwałabym pewnego rodzaju „analizą”, która nie polega na obłupywaniu przedmiotów, doznań i wrażeń tak, aby dotrzeć do ich źródeł, ale przypomina raczej drążenie od małej fałdki, od poruszenia liścia, od zakamarka kieszeni, od rozwarstwionych, tajemniczych godzin, do całych dni, innych od pozostałych, a w końcu do całego pojedynczego życia i trwania, mającego miejsce w zupełnie nowym, arbitralnym czasie. W wierszu „Pudełko niepokoju. Środa” poetka pisze:
/Do pustej ceraty przykleił się motyl./Pościel związana w supeł i związana do worka/twardnieje jak niedociągnieta z mleka pierś./Fioletowe irysy duszą się w wypukłym kubku./Sama jak napięty żagiel staję się niespokojną zatoką/pomiędzy jego skórą śliską od oliwki a/nerwem rozciągniętym kleszczami./
Szczególnie utwory z serii „Zapiski z serwetek. Francja” wydobywają się z intymnej, prawie niemozliwej przestrzeni i oplatają czytelnika tak mocno, że nie wie, kiedy znalazł się w Paryżu, w którym momencie rozejrzał się się po dzielicy, jakby znał ją od zawsze, i postanowił nie opuszczać tego miejsca jak najdłużej, bez końca przechodzić się po „grubym dywanie z Tuluzy na tarasie”.
Wydawca: Wydawnictwo Anagram
2. Ernest Bryll, „Pod wieżą zakochanych”
Wielu myślicieli i pisarzy wspomina, że to, co do nas zawsze trafia, musi mieć cechy niezwykłości i nadzwyczajności, być tak zwanym „krzyczącym nagłówkiem”. Fascynuje nas skandal, skaza, niebezpieczeństwo, wszystko, co spektakularne i wybuchowe. Tymczasem ze zbioru „Pod wieżą zakochanych” wychyla się cicho, ale stanowczo zadane pytanie: Dlaczego więc miłość zaczeliśmy uprawiać /tak jak uczą znawcy/Wzorcowo i naukowo/? Dlaczego zracjonialzowaliśmy ją, „uładziliśmy w sobie”? Nie widzimy, jak bardzo przyzwyczailiśmy się do „posłusznych”, nie wzbudzających wzburzenia uczuć, jak przestaliśmy miłość zgłębiać i zabroniliśmy jej zgłebiać nas samych. Jak gdyby namiętność nie niosła ze sobą pytań i odpowiedzi, odnoszących się do naszej duchowości. Jak gdyby nie mogła powiedzieć nic głębokiego o tym, kim w istocie jesteśmy.
/Nie ma już miejsca i słusznie/Na malinowy chruśniak/To się skończyło/Odprawiamy miłość/Posłusznie/ – wnioskuje Ernest Bryll, z właściwym sobie posmutnieniem i nadzieją.
Wydawca: Wydawnictwo Anagram
3. Grzegorz Kwiatkowski, „Radości”
Przebijająca obsesja śmierci, potęgowana kontrastem codzienności i życia, wspomnienie tragizmu okrucieństwa, tak bezpiecznie odległe, a przy tym nieuchronnie wpisane w sens egzystencji to powody, dla których mówiący w wierszu oglądają śmierć, psucie i rozkład jako kolejny rozdział istnienia. Mimo wszystko, nie jest to nieuchronność i pogodzenie się z ludzką, ale nie tylko słabością. Niedowierzamy temu dystansowi wobec protestu i krzyku, tak jak do końca nie chcemy wierzyć śmierci, którą ktoś musi posprzątać…
/wiosną wędrowaliśmy z bratem po lasach/żeby pozbierać i zakopać zdechłe sarny/które nie przeżyły zimy/albo wpadły w sidła/i wykrwawiały się/.
W tych wierszach świat ludzki zarazem kończy się i opływa sokami, które są warunkiem jego chłodnego, nieubłagalnego nurtu.
Wydawca: Biuro Literackie
Joanna Roś
Fot. Wyd. Anagram