„To jedna z niewielu współczesnych powieści opowiadających o wojnie w trochę innym kontekście, niż słyszymy na co dzień. Nie przypominam sobie w tej chwili żadnego tytułu, który opowiadałby o tragicznych wydarzeniach na Wołyniu. (…) To wołanie przede wszystkim o to, żeby te sprawy nigdy nie uległy zapomnieniu. Życzyłbym sobie, aby ludzie, którzy nigdy nie słyszeli o tej historii, albo słyszeli niewiele, zechcieli sięgnąć głębiej, posłuchać prawdziwych opowieści, przeczytać, jak to było naprawdę. Chodzi mi szczególnie o młodych ludzi, bo to o ich pamięć toczy się walka”. Powyższy cytat stanowi fragment odpowiedzi autora na pytanie, czym wyróżnia się „Czas tęsknoty” na tle wielu powieści historycznych, filmów czy seriali dotyczących wydarzeń drugiej wojny światowej.
Książka Adriana Grzegorzewskiego faktycznie wyróżnia się wśród publikacji inspirowanych faktami historycznymi z okresu drugiej wojny. Jej autor, jako jeden z nielicznych współczesnych pisarzy (warto tu wymienić godną polecenia powieść „Oksana” Włodzimierza Odojewskiego także traktującą o rzezi na Kresach) zmierzył się z zagadnieniem relacji polsko-ukraińskich na Kresach oraz z opisem zbrodni wołyńskiej. Powieść, w której obok ognia wojny i żaru okrucieństwa pojawia się również zakazana miłość, stanowi, mimo literackiej fikcji, zapis złożoności konfliktu polsko-ukraińskiego. „Czas tęsknoty” traktuje bowiem o mordzie popełnionym na ludności polskiej – wydarzeniu historycznym, którego ocena mocno różnicuje Polaków i Ukraińców, stając się wręcz problemem politycznym.
Akcja powieści rozpoczyna się latem 1939 roku, kiedy młody warszawiak Piotr Ochocki przyjeżdża do Bedryczan, małej wioski na Kresach, żeby poznać rodzinne strony swojej matki. Nie będą to beztroskie wakacje. Znad obu granic nadciąga wojna, a w Bedryczanach z każdym dniem narasta wrogość między sąsiadami: Polakami i Ukraińcami. Jakby tego było mało, między Piotrem a Ukrainką Swietą rodzi się uczucie. Wbrew wszelkiej logice i na przekór okrutnym okolicznościom.
Wątek miłosny stanowi szkielet, na którym autor oparł konstrukcję swojej powieści. Odnosi się wrażenie, iż stanowi on najsłabszą stronę powieści. Miłość Piotra i Swiety wydaje się mało wiarygodna, by nie rzec bajkowa. Opisy „romansu” śmieszą zamiast wzruszać i przywołują skojarzenia z powieściami dla kobiet nie najwyższych lotów: „Tylko ten, kto tego nie przeżył sam, może szydzić z romansu. Tego słodkiego aż do znudzenia, z cielęcymi spojrzeniami i niezdarnością pierwszych podchodów. Na ten jeden moment, przemieniający najtwardszego cwaniaka w pluszowego misia i najbardziej niewinne dziewczę w świadomą swojego piękna kobietę, nie ma rady. Serce natychmiast puchnie tak, że przestaje mieścić się w piersiach, a drżenia rąk nie powstydziłby się alkoholik”.
Niewątpliwą zaletę powieści stanowi za to fachowa wiedza historyczna autora. Powieść Grzegorzewskiego imponuje udanymi opisami wydarzeń dotyczących drugiej wojny światowej. Wyczuwa się dbałość o szczegóły i rzetelność historyczną. Obok fikcyjnych głównych bohaterów w powieści pojawiają się autentyczne postaci, między innymi: generał Stefan Rowecki czy generał Stanisław Sosabowski. W swojej powieści autor dowodzi, iż rzeź na Wołyniu nie była jakimś spontanicznym buntem chłopów, lecz zorganizowaną zbrodnią o charakterze etnicznym. Równocześnie jednak umieszcza w książce ukraińskich bohaterów, którzy narażali życie, by pomóc polskim sąsiadom. Wszystko po to, by obraz nie był uproszczony czy czarno-biały. Odnosi się wrażenie, iż autor dołożył wszelkich starań, by z relacjami polsko-ukraińskimi w kontekście rzezi wołyńskiej obejść się ostrożnie. Stąd też w powieści nie ma nazw konkretnych miejscowości dotkniętych OUN-owskim ludobójstwem. Autor nie chciał, by żyjący świadkowie tamtych tragicznych wydarzeń, słysząc znajome nazwy miejscowości, czuli się dotknięci zupełnie innym opisem wydarzeń, niż ten, który stał się udziałem ich lub ich najbliższych.
„Czas tęsknoty” Adriana Grzegorzewskiego to powieść o miłości do Kresów, o mordach dokonanych na Polakach przez UPA, o polsko-ukraińskich resentymentach, o nostalgii za Polską podczas emigracji. Największą wartość książki Grzegorzewskiego wydaje się jednak stanowić próba zmierzenia się z wiedzą o zbrodni wołyńskiej. W moim przekonaniu jest to wartość, która zdecydowanie przewyższa drobne niedociągnięcia autora, jak nadmierna wielowątkowość, momentami ucieczka w patos czy mało wiarygodny wątek miłosny. „Czas tęsknoty” to bez wątpienia udany debiut i, oby, nie ostatnia książka tego autora.
Ewelina Tondys