Naszym zdaniem
Historycy jeszcze wiele lat będą spierać się nad tym, co wydarzyło się we Francji w okresie wojny, a im dalej od jej końca, tym mocniej będą polaryzować się ich oceny.„Paryż wyzwolony” to lektura obowiązkowa dla tych, którzy chcą lepiej zrozumieć, co wojna zabrała, a co przyniosła Francji.
Paryż wyzwolony, wyzwalający od uprzedzeń i niewiedzy, opisany został przez dwójkę brytyjskich badaczy – Antony’ego Beevora, znanego historyka II wojny światowej i Artemid Cooper, autorkę chociażby barwnej biografii Patricka Leigh Fermora. Spośród innych utworów dotyczących wciąż wzbudzających zainteresowanie losów stolicy Francji w pierwszej dekadzie po wojnie, książkę Beevora i Cooper wyróżnia to, że napisana została jak doskonały dramat, kryminał i przewodnik w jednym. Mimo że opisuje Paryż końca drugiej wojny światowej, może być, a właściwie powinna, za radą polskiego wydawcy, obowiązkową lekturą dla wybierających się do Paryża po raz pierwszy.
Dzięki jasnym i oryginalnym interpretacjom autorów możemy poznać nie tylko chłodną architekturę miasta, ale i jego serce – ludzi, którzy tchnęli w nie życie. A więc Paryż wyzwolony to historia ludzi, których koniec wojny zastał w wyjątkowym miejscu – tych, co przeżyli piekło drugiej wojny światowej i tych, którym wydawało się, że przeszła ona gdzieś obok; Paryż cieszących się, że żyją i tych, cieszących się, że przeżyli. W ocienionej kawiarni na Lewym Brzegu siedzą obok siebie Sartre, Camus i Beauvoir; przy stoliku obok, pomimo wczesnej pory, młoda para podryguje do jazzowej melodii. Kolorowe skarpetki przyciągają ich wzrok w stronę zazou, protoplastę bitników, czekającego na kogoś przy wejściu do kawiarni. Otwierając Paryż wyzwolony napotykamy też na odbrązowioną postać generała de Gaulle’a i polityków usiłujących ugrać coś najpierw dla siebie, a dopiero potem dla Francji (gdzieś zaginęli wśród nich ludzie tacy jak Rene z Allo! Allo!, i tylko przedstawicielki komunistycznego Ruchu Oporu dumnie wypinają piersi ku kolejnym orderom). Wielu bohaterów pragnie zapomnieć o minionej wojnie. Zapomnieć z różnych powodów – ponieważ nie czują się zwycięzcami lub wspomnienia okrucieństw uniemożliwiają codzienną egzystencję. Powojenne miasto, choćby skąpane w najpiękniejszym słońcu, zapachach i muzyce, to bieda i drożyzna, niepokój o jutro, a zarazem jakaś maniakalna, niespokojna radość, „że już po wszystkim”. Tak chyba mógłby wyglądać Oran z Dżumy Camusa po ustąpieniu zarazy. Ulicami przechadzają się, niemal depcząc sobie po piętach, zaduma i gorączkowe podekscytowanie. Gdzieś pośród tej zadumy i radości plączą się Amerykanie – zagubieni i nierozumiejący z tego wszystkiego zbyt wiele. Dźwięki harmonii nie potrafią zagłuszyć poczucia wstydu. Tańczący zazou nie potrafią rozładować atmosfery; studenci w czarnych golfach, pochłaniający książki, też nie nabyli takiej umiejętności. Jedynie może świadomość zwykłych ludzi, którzy udając się po codzienne zakupy mijają Luwr, potrafi podzielić czas na ten wojenny i ten, który właśnie nastał.
Historycy jeszcze wiele lat będą spierać się nad tym, co wydarzyło się we Francji w okresie wojny, a im dalej od jej końca, tym mocniej będą polaryzować się ich oceny. Paryż wyzwolony to lektura obowiązkowa dla tych, którzy chcą lepiej zrozumieć, co wojna zabrała, a co przyniosła Francji.
Joanna Roś