Naszym zdaniem

Nie musimy sięgać do amerykańskiej popkultury, by poznać superbohaterów. Herosów o nadludzkich możliwościach, którzy wśród mężczyzn wzbudzali powszechny podziw, a wśród panien marzenie o tym, by zostać ich kochankami, spotkać możemy również w naszym rodzimym, góralskim folklorze.

8
STYL I JĘZYK
8
TREŚĆ I FABUŁA
7
OKŁADKA
8
ZAPACH

Byli odważni, silni, nierzadko posiadali nadludzkie moce i umiejętności. Wśród mężczyzn wzbudzali powszechny podziw, a panny rumieniły się na sam dźwięk ich imienia, skrycie marząc o tym, by zostać ich kochankami. Walczyli o sprawiedliwość, wymierzając karę tym, którzy na nią zasłużyli i pomagając potrzebującym.

Ten krótki opis nie dotyczy wcale amerykańskich superbohaterów, znanych nam z popkultury, lecz karpackich zbójników, którzy grasowali niegdyś m.in. po naszych polskich górach. I choć przez lata ich postacie obrosły legendami, rzeczywistość nie zawsze była tak kolorowa: wychwalani w przekazach rodzimi „herosi” nierzadko byli zwykłymi opryszkami, którzy rabowali, zabijali i gwałcili, budząc niechęć tak lokalnej społeczności, jak i swoich własnych towarzyszy.

„Księga karpackich zbójników”, autorstwa Bartłomieja Grzegorza Sali, historyka, etnologa i krajoznawcy, to książka, która do gustu przypadnie zwłaszcza miłośnikom karpackiego folkloru. Na jej kartach ożywają postaci 37 najgłośniejszych harnasiów, działających od XVI do XIX w. od Śląska Cieszyńskiego po Huculszczyznę, zapuszczających się nawet w głąb Śląska, na Morawy, pod Kraków i Przemyśl oraz na Podole i Bukowinę.

Przez prawie 90 zebranych podań przewija się cała plejada zbójników o rodowodzie polskim, ruskim, huculskim, węgierskim, a także… romskim i żydowskim, ukazując bogactwo dawnego karpackiego świata. Wśród nich spotkamy nie tylko powszechnie znanego Janosika, kojarzonego z serialem telewizyjnym w reżyserii Jerzego Passendorfera, ale także:

Ondraszka, najpopularniejszego herszta zachodnich Beskidów, właściciela czarodziejskiego obuszka, magicznego kubka i pistoletów zawsze trafiających do celu,

nieziemsko silnego Oleksego, który przenosił głazy, łamał drzewa i uśmiercił Biesa, złego ducha Bieszczadów,

czy Sobka Burego, który gdy wieszany był na haku za poślednie (czyli ostatnie) żebro, z humorem wołał: „Wio Bury do góry!”.

Zbójnicy kończyli zazwyczaj tragicznie, zabijani przez żądnych nagrody pobratymców lub przez nieuwagę łapani w pułapkę. Śmierć na haku uważana była za niezwykle honorową, przewidzianą tylko dla harnasi (hersztów band, przywódców), zdarzało się jednak, że ćwiartowano ich w miejscach publicznych, co miało być przestrogą dla innych. Zdaje się, że gwałtowny koniec żywota zbójników dodawał smaczku ich życiorysom, które na stałe wpisały się w lokalne legendy powtarzane przez pokolenia, a w końcu spisane.

„Księga karpackich zbójników” nie tylko niezwykle obrazowo przybliża najciekawsze postacie związane z góralskim folklorem, ale również w ciekawy sposób łączy walory popularnonaukowe i literackie, osadzając zbójników w kulturowym i historycznym kontekście. Książka nie jest typową, historyczną monografią, która od strony naukowej zgłębiałaby (szeroki przecież) temat zbójnictwa i nie należy jej tak traktować – jest raczej zbiorem opowiadań, które w przystępny sposób pozwalają zapoznać się z zagadnieniem i się nim zainteresować, choćby po to, by przy okazji wędrówek górskimi szlakami popuścić wodze fantazji i wyobrazić sobie, co mogło dziać się na nich kilkaset lat temu.

Na uwagę zasługują również barwne ilustracje, będące doskonałym uzupełnieniem zbójeckich opowieści. Za ich przygotowanie odpowiedzialni są Witold Vargas i Paweł Zych, uznani ilustratorzy tematyki folklorystycznej i fantasy.

Jeżeli spodoba Wam się kompendium związane z karpackimi zbójnikami, sięgnijcie koniecznie po inne tytuły z serii Legendarz, przygotowanej przez Wydawnictwo Bosz: „Bestiariusz słowiański”, „Duchy polskich miast i zamków” czy „Księga smoków polskich” kryją w sobie mnóstwo innych, intrygujących historii.

Justyna Sekuła