Naszym zdaniem
Opowieść o ucieczce z Korei Północnej i jej konsekwencjach.
Jest dużo prawdy w stwierdzeniu, iż najlepsze, najbardziej fascynujące lub poruszające historie pisze życie. Pewnym potwierdzeniem tej tezy staje się więc opowieść Hyeonseo Lee – młodej kobiety, która w wyniku jednej niefortunnej decyzji musiała na dobre opuścić Koreę Północną oraz swoich najbliższych. Jej obszerna relacja jest wciągającą opowieścią o życiu w kłamstwie, tęsknocie, wolności i poszukiwaniu swojego miejsca w nowym świecie.
Można wysunąć zarzut wobec tej książki, że w księgarni czeka na nas przynajmniej kilka pozycji poświęconych tamtejszemu reżimowi lub też wspomnieniom uciekinierów (przykładowo Długa droga do domu. Wspomnienia ocaleńca z północnokoreańskiego piekła). Relacja Hyeonseo Lee wyróżnia się na ich tle przynajmniej z kilku powodów. Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na to, że motywacja, która zadecydowała o ucieczce z Korei wynikała raczej ze zbiegu okoliczności: główna bohaterka chciała tylko odwiedzić krewnych w Chinach i zamierzała wrócić do najbliższych. Niestety jej nieobecność przeciągnęła się, więc potencjalny powrót stał się niebezpieczny – dla niej, ale także matki oraz brata. Zmusiło ją to do znalezienia innego rozwiązania.
Uderzająca jest także szczerość dziewczyny – nie próbuje wykreować siebie na nieustraszoną bohaterkę. Wręcz przeciwnie: w jej opowieściach uwidacznia się poczucie winy, które z kolejnymi wydarzeniami nie mija, czasem wręcz przybiera na sile. To wyrzuty sumienia, że przez jej ciekawość, która doprowadziła do przekroczenia granicy z Chinami sprowadziła poważne problemy na swoich najbliższych. Że przysporzyła własnej matce wiele smutku i niepewności. Że być może już nigdy nie połączy się z nimi na nowo. Również dramatyczne próby wyprowadzenia krewnych z Korei Północnej nie prowadzą do sielankowego rozwiązania, gdyż życie w tym państwie wywarło już swój wpływ na mentalność matki jak i brata Hyeonseo Lee. Powoduje to kolejny konflikt w duszy bohaterki. Może niezwykle ciężka przeprawa nie była jej najlepszym pomysłem? Może trzeba było pogodzić się z rozdzieleniem na dobre? Trudne pytania, na które nie ma dobrych odpowiedzi. Ostatecznie jednak zakończenie Dziewczyny o siedmiu imionach pokazuje, że rodzinie bohaterki powoli udało odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
O sile Dziewczyny o siedmiu imionach decyduje także niesamowicie poplątana droga, która doprowadziła ową rodzinę do wolności. To nie prosta opowieść o pokonaniu jednej przeszkody, ale nieustannym mierzeniu się ze strachem, własnymi słabościami i skorumpowanymi urzędnikami. Czasem już wydaje się, że dochodzi do szczęśliwego zakończenia. Wtedy jednak czytelnik ponownie otrzymuje zimny prysznic, bo niespodziewanie pojawiają się kolejne komplikacje. Z drugiej strony interesujące jest także zderzenie wyobrażeń mieszkańców Korei Północnej na temat kapitalistycznych, okrutnych państw i wspaniałego reżimu z prawdą. Jak się okazuje niełatwo zerwać z tamtejszą mentalnością, brakiem zaufania i grą pozorów, choć zawsze istnieje pewna szansa.
Sylwia Kępa