Naszym zdaniem
Cztery osoby, wiele emocji, kilka niedomówień. Po prostu o tym, jak bardzo można zaufać i czy pierwsze wrażenie jest tym najbardziej obiektywnym.
Zaufanie to kolejna podróż do świata prozy Henry’ego Jamesa. Powieści tego autora (m.in. Portret damy, Bostończycy czy Skrzydła gołębicy) są zawsze bardzo specyficznym typem literatury, który niejako idzie na przekór oczekiwaniom czytelnika. Henry James w swych utworach nie skupia się bowiem na akcji – jest ona raczej dodatkiem, bo najważniejsze stają się ludzkie charaktery. Ten reprezentant realizmu psychologicznego z uwagą obserwuje ludzką psychikę i jej reakcje względem określonych bodźców, zdarzeń, słów. Dzieje się więc raczej mało, bo na pierwszy plan wysuwa się bohater oraz jego zachowanie, sposób postrzegania rzeczywistości. Te cechy twórczości Jamesa uwidaczniają się również w Zaufaniu – powieści odcinkowej z 1879 roku.
Historia tu przedstawiona jest prosta. Poznajemy dwóch przyjaciół: Bernarda Longueville’a oraz Gordona Wrighta. Młodzieńcy, obdarzeni odmiennymi charakterami i podejściem do życia, dość beztrosko spędzają czas na podróżach i zachwycaniu się pięknem Europy. Wszystko się jednak zmienia, gdy pewnego dnia Bernard poznaje piękną nieznajomą, a przyjaciel prosi go o uważne przyjrzenie się pannie, która stanowi obiekt jego zainteresowania… I tutaj na scenę wkracza zagadkowa panna Angela Vivian oraz Blanche – jej towarzyszka oddana pod opiekę pani Vivian. Napięcie między czwórką bohaterów rośnie, co prowadzi do nieporozumień i mylnych interpretacji pewnych zachowań…
Wzajemne relacje Bernarda, Gordona, Angeli i Blanche stanowią oś powieści, która w nieśpieszny sposób odkrywa tajemnice ludzkiej duszy. Już sam tytuł tego dzieła odsyła do relacji między Bernardem oraz Gordonem – opierającej się na zaufaniu w trzeźwy i szczery osąd przyjaciela. Jednocześnie motyw obserwacji i oceny przewija się także w kontekście refleksji nad swoimi uczuciami oraz w przynajmniej kilku innych konfiguracjach. Całość prowadzi do pozornie dość prostej refleksji: pierwsze wrażenie może być mylne, nic nie jest tym, czym na początku się wydaje. Pewne niedomówienia między bohaterami pozwalają im na uświadomienie sobie, że to, co uważali za odpowiednie dla siebie jest tylko drastyczną próbą odnalezienia szczęścia. Interesująca jest również analiza małżeństwa: jako związku dwóch osób, który wiąże się z nieodłącznymi wątpliwościami. Ciekawe są również refleksje na temat tego, jakie kobiety są uważane za odpowiednie kandydatki na dobrą żonę.
Każdy powinien znaleźć w tej powieści więc coś interesującego dla siebie. A polecam ją zwłaszcza dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z prozą tego autora i chcą się z nią oswoić.
Sylwia Kępa