Naszym zdaniem
Pozytywna, przepełniona smakami i zapachami powieść o życiu, które bywa czasem słodkie, czasem gorzkie, a nawet cierpkie.
„Życie ma smak pomarańczy” autorstwa Judith Fertig to wprost idealna książka na leniwe popołudnie z kawą/herbatą. Niezwykle pozytywna, przepełniona dobrym smakiem i zapachem opowieść o losach kobiety po przejściach, wzbudza apetyt już od pierwszych stron.
Główna bohaterka – zaledwie trzydziestodwuletnia Claire O’Neil – po nieudanym małżeństwie opuszcza Nowy Jork i wraca do rodzinnego miasteczka, aby rozpocząć swoje życie na nowo. Otwiera wymarzoną cukiernię, w której serwuje klientom pyszne wypieki. Dzięki olbrzymim pokładom empatii i niewielkiej dawce magii, potrafi wyczuć emocje innych osób, dzięki czemu jest w stanie idealnie odgadnąć to, na co druga osoba ma ochotę. Wygląda na to, że w jej życiu pojawia się światełko w tunelu i nadzieja na lepszą przyszłość.
Równolegle do losów Claire, cofamy się w przeszłość, aby poznać dzieje dwóch sióstr – Pickle i Olive, które muszą stawić czoła samotności, biedzie i przemocy. Zaskakujące, że te dwie zupełnie różne historie splotą się ze sobą w najmniej oczekiwanym momencie.
„Życie ma smak pomarańczy” to także powieść o ludziach, o ich wyborach, a także o charakterach. Autorka serwuje nam szeroki wachlarz różnorodnych postaci drugoplanowych, począwszy od dziwnego, lekko przemądrzałego profesora, przez wyniosłą i gburowatą Panią Amici, a kończąc na awanturniczej matce i córce.
Powieść Judith Fertig określiłabym jako zmysłową literaturę kobiecą. Każdy rozdział przepełniony jest smakami, zapachami i kolorami, które dzięki umiejętnościom autorki, czytelnik może wyczuć (i zrobić się głodny – ostrzegam☺). Możecie ocenić sami na podstawie tego fragmentu: Zapachy z cukierni rozszczepiły się w pasma kolorów. Pistacje, limonka i zieleń mięty. Głęboki odcień indygo świeżych jagód. Fiolet, który rozkwita, kiedy rozgniecione jagody wtapiają się w krem. Potem ciemne odcienie: czekolada, przyprawy, kawa i karmel z palonego cukru.
Aż ślinka cieknie!
Szkoda, że autorka nie zdecydowała się na załączenie do książki chociaż kilku przepisów. Niektóre opisy aż się o to proszą! Pomimo bardzo banalnego zakończenia, książkę polecam z czystym sumieniem, jako lekki i przyjemny przerywnik od ambitniejszej literatury.
Joanna Baster