Muszę przyznać, że do lektury Ćwiartki raz skusiła mnie przede wszystkim spora objętość tej książki oraz obietnica wycieczki przez 25 lat polskiej popkultury. Wiąże się ona także z przemianami w świecie gwiazd i w mentalności społeczeństwa, które przeszło daleką drogę od komunistycznej szarości, aż po zalew kolorowych pism czy głośnych skandali.
Karolina Korwin Piotrowska w subiektywnych opowieściach, przesyconych krytycyzmem oraz trzeźwym osądem, skupia się przede wszystkim na ludziach, którzy w jakiś sposób przyczynili się do rozwoju mediów, kultury popularnej lub po prostu wnieśli do niej coś zupełnie nowego. W kolejnych rozdziałach – podzielonych wg aktualnie omawianego roku – analizuje najważniejsze wydarzenia kulturalne, społeczne, opisuje to, co ukształtowało ją oraz jej wrażliwość filmową czy literacką. Ciekawym uzupełnieniem tych rozważań jest zwrócenie uwagi na ewolucję okładek pism, które z czasem zaczęły się stawać coraz bardziej dopracowane, estetyczne, ale i niestety skandaliczne, żerujące na najniższych emocjach.
Takie swobodne refleksje mogłyby być czymś banalnym, ale autorka, osoba skądinąd medialna, znająca się na świecie gwiazd, poszła dalej – postanowiła nadać swoim obserwacjom szerszy wymiar. Z przedstawionych skandali, najpiękniejszych okładek, objawień muzycznych czy literackich układa się historia przemian obyczajowych, społecznych. Bowiem to, co na początku traktowano jako życie ściśle prywatne, odgrodzone murem od dziennikarzy w ostatnich latach stało się niczym więcej jak towarem na sprzedaż. Korwin Piotrowska wskazuje na te wydarzenia, które stały się przełomowe i zakończyły epokę gwiazd znanych po prostu z tego, że są przede wszystkim utalentowane lub skromne. Opowieści autorki stają się więc także kroniką zapaści polskiej popkultury – uzależnionej od blichtru, przedstawiania swojego życia na łamach poczytnych magazynów. Na szczęście obok nich wskazane są też osiągnięcia warte uwagi, jak np.: kino, debiuty literackie czy niepokorni muzycy. Ta część pozwala na odzyskanie wiary w kreatywność oraz pomysłowość polskich twórców. Dowodzi także, że świat nie kończy się tylko na wyznaniach celebrytek, żenujących komediach (a mamy ich sporo) czy tandetnych wokalistkach.
Oby kolejna ćwiartka była jeszcze bardziej udana.
Sylwia Kępa