Nowy tydzień rozpoczynamy z recenzją Alicji Knapik.
Każdy kto chociaż kojarzy panią Czubaszek, wie, że to niezwykła postać. Oczywiście można mieć różne podejście do jej poglądów, poczucia humoru, czy też komentarzy. Tak czy inaczej, chyba nikt nie jest obojętny. Prawdziwy czubaszek szczytu dostarcza książka, będąca właściwie wywiadem, który, jak się okazuje, był wymuszany przez Artura Andrusa.
Jest to „pierwszy na świecie drukowany audiobook”. Pewnie teraz, każdy puka się w czoło (przyjmuję najlżejszą formę reakcji), ale poprzednie zdanie naprawdę nie jest błędne. Wywiad wzbogacany jest tekstami, które Maria Czubaszek pisała dla radia, a że zawsze podani są aktorzy, którzy czytali owe dialogi, to czytelnik ma wrażenie, że „słyszy” to co czyta. Przewijają się same znane nazwiska, zatem audiobook będzie działał u większości czytelników. W tym miejscu należą się podziękowania Andrusowi, bo tylko dzięki niemu udało się dokopać do tych tekstów – pani Maria nie przechowuje tego co napisze, a wręcz jest pierwsza do gubienia czego się tylko da.
Czubaszek znana jest z tego, że niechętnie o sobie opowiada. Andrus dokonał niemożliwego, a przy okazji dostał potwierdzenie, że pani Maria nie urodziła się przed pierwszą wojną światową, a na kilka tygodni przed drugą. To tylko przykład traktowania samego siebie z przymrużeniem oka, a książkę można polecić wszystkim, którzy mają z tym problem lub wiedzą, komu należy pomóc i przypadkiem podrzucić ten wywiad.
Ktoś może skrzywić się i uznać, że to kolejne wypociny tzw. celebryty – otóż nic bardziej błędnego. Nie ma tutaj udawania, pisania „tak, żeby się podobało” czy podlizywania się. Śmiem nawet twierdzić, że po lekturze książki, wiele osób uzna, że chcieliby taką babcię. Drodzy czytelnicy, nie łudźcie się – pani Maria nie chciała mieć dzieci, zatem na pewno nie zechce przyszywanych wnuków. W związku z tym, na otarcie łez po odrzuceniu, pozostaje wielokrotne powracanie do owego wywiadu.
Alicja Knapik