Naszym zdaniem
Powieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym. Tajemnicę odkrywa się poprzez stopniowe poznawanie sekretów postaci oraz intryg, które rządzą ich światem.
Namówiona przez znajomą przeczytałam książkę autorstwa Liane Moriarty „Sekret mojego męża” – pomimo tego, że w mojej fantastycznej naturze nie leży czytanie powieści z literatury kobiecej. Lekkie pióro autorki i niekonwencjonalna historia skłoniła mnie do sięgnięcia po kolejną publikację Pani Moriarty „Wielkie kłamstewka”.
Książka rozpoczyna się od morderstwa. W zasadzie autorka nie udziela nam zbyt wielu informacji. Jak, gdzie, kiedy, kto i dlaczego? Wiadomo tylko tyle, że mamy zimnego trupa. Potem akcja przenosi nas wstecz w czasie. Poznajemy trzy główne bohaterki powieści: Celeste, Jane i Madeline. Trzy kompletnie różne kobiety, należące do zupełnie różnych światów i wydawać by się mogło, że jedynym czynnikiem, który je łączy są dzieci, które idą wspólnie do przedszkola. Celeste jest bogatą i piękną żoną Perrego, matką bliźniąt, która na pierwszy rzut oka wygląda na najszczęśliwszą kobietę stąpającą po Ziemi. Jane, która ma zaledwie dwadzieścia cztery lata – samotnie wychowuje swojego synka i wynajmuje mieszkanie na wybrzeżu. Madeline natomiast jest rozwiedzioną matką nastoletniej Adeline i właśnie obchodzi swoje czterdzieste urodziny. Czytelnik jest świadkiem, jak jedno, z pozoru niezbyt znaczące zdarzenie (które może się przytrafić każdemu z nas), łączy ze sobą te trzy kobiety i wpływa na ich przyszłe życie.
Historia, którą przedstawia nam Liane Moriarty, wciąga czytelnika jak narkotyk – kiedy się już zacznie, nie sposób jest się oderwać. Zastanawiam się, czy to zasługa tajemniczej atmosfery i zagadkowego morderstwa, czy też konstrukcji powieści, która bardziej przypomina film albo sztukę teatralną. Autorka wprowadziła do książki fragmenty z policyjnych przesłuchań, a także z wywiadów. „Wielkie kłamstewka” najłatwiej jest porównać do puzzli bez opakowania, które czytelnik musi ułożyć i odkryć, aby przekonać się jaki jest prawdziwy obraz ukryty w powieści.
Książkę przeczytałam dość szybko i z przyjemnością. Dopiero, kiedy ją skończyłam uświadomiłam sobie, że z czymś mi się ona kojarzy… i nagle przyszło olśnienie. Serial „Gotowe na wszystko”! Tak. „Wielkie Kłamstewka” to bardzo amerykańska książka, pokazująca amerykański styl życia i amerykańskie dramaty. Niestety, jak na mój gust, chyba trochę zbyt amerykańska.
Joanna Baster