„Chwała mojego ojca. Zamek mojej matki” Marcela Pagnola to wyjątkowa książka, czy raczej należało by napisać: potoki słońca, które spadły z ciepłego nieba i rozświetliły tajemniczo to, co nazywamy dzieciństwem, a czego ślady znajdujemy dookoła siebie, nawet w dorosłym życiu.
Wspomnienia pełnych przygód wakacji w rodzinnej Prowansji, pierwszych poważnych rozmów z rodzicami czy buntu przed przykrym obowiązkiem szkoły, podczas gdy było jeszcze tyle zabaw do wymyślenia – to rzeczy ważne dla autora opowieści, a ważność tą odczuje każdy w niezwykłej malowniczości słowa i epizodyczności obrazu: w zapachu lawendy i tymianku, w kształcie kawałka chleba włożonego pośpiesznie do szkolnego tornistra, odnalezionego między czekoladą a pomarańczą… Nawet w chwilowej nudzie, będącej jedynie zapowiedzią wiecznej zabawy.
Tak rozświetlone cuda są podarowane czytelnikowi w sposób dowcipny i lekki, nie pozbawiony jednak nutki dystansu i przyjacielskiej ironii względem przeżyć małego bohatera, ale też względem minionego czasu, kiedy małe dziś dla mężczyzny problemy, były prawdziwymi dramatami dorastającego chłopca.
Lektura „Chwały mojego ojca. Zamku mojej matki” pozwala uświadomić sobie, że dzieciństwo to inaczej pewna wolność, o jakiej nie umiemy zapomnieć, i że wszyscy – prędzej czy później – jesteśmy powieściopisarzami swoich najmłodszych lat, którym możemy dopisać uśmiech lub przelotne zawstydzenie, ale które niezmiennie zawierają w sobie fascynującą poezję i prawdę, niosącą subtelną i wzruszającą naukę.
Joanna Roś
Książka do nabycia w: Wydawnictwo Esprit
Recenzja: Czas tajemnic