Jakie obrazy ukrywają się w „Baśniach japońskich” i co stanowi o tym, że oczarowują nie mniej, niż pierwsze złoto Japonii czy kobiety-demony?
Jeśli jest tu codzienność, to tylko jako jedna z furtek do poznania tego, co niecodzienne, kiedy najbliższe, prozaiczne wręcz wydarzenia, mogą odsłonić swoją odległą tajemniczość. Odnajduję w tych baśniach, choć przecież nie raz są to podania zupełnie żartobliwe, a nawet sprośne – pewną nieustępliwą chęć okrycia prawdy i rozpoznania rozumności świata, choćby miała się ona ukrywać w uschniętej dyni czy toalecie mnicha. Fascynujące, że nawet jeśli odsyłają do bajkowego świata magii, wymiarów medium, umożliwiają nam zaglądnięcie do kieszeni uzdrowicieli, pod płaszcze duchów, lub poznać zupełnie niegroźnych przyjaciół demonów i wypić z nimi wino na samym dnie jednego z piekieł. A jeśli pojawiają się bogowie? Cóż, wtedy przychodzą w śnie i czasami nie mają zupełnie nic do powiedzenia. Kiedy nastaje dzień, jesteśmy jednak mądrzejsi o kolejną milczącą noc.
Uważam, że „Baśnie japońskie”to wspaniale opracowana mapa, umożliwiająca podróż do wizji średniowiecznej Japonii. Pragnę obiecać, że czytający nad brzegiem rzeki lub w pobliżu wzniesienia czy góry, przebędą ten dystans w mgnieniu oka.
Joanna Roś
Książka do nabycie w: Merlin.pl