Przyznam się już na początku, bez bicia, że pierwszej książki („Bóg, kasa i rock&roll”) nie czytałam, choć miałam w rękach przez moment. Podchodzę więc do tej kolejnej jak do pierwszej, która powstała w duecie Prokop & Hołownia.
Wydawnictwo Znak zadbało o szatę graficzną, bardzo ładną i dopracowaną w każdym szczególe; bardzo dobrym rozwiązaniem było podzielenie wypowiedzi Panów według kolorów. Pomysłowe okazało się układanie sobie przez Panów życia, przechadzając się po różnych pomieszczeniach domowych, z tym, że sypialnia jest owiana tajemnicą, a łazienka w remoncie. A czy ktoś ma w domu kaplicę? Panowie mają – i dobrze, absolutnie trzeba ją nawiedzić. Otwieramy kolejne drzwi w długim korytarzu książki, a tam – studio dźwiękowe. I tu zdecydowanie króluje Pan Marcin Prokop. Właśnie słucham i zachwycam się płytą Suede „Dog Man Star”, naciskając replay zwłaszcza przy utworze „Heroine”.
Najważniejszym pytaniem związanym z tą książką wydaje mi się: Wiedzieć, czy wierzyć? Na kolejnych jej kartach utwierdzam się w przekonaniu, że jedno i drugie. Pan Prokop sypie wiedzą i anegdotami jak z rękawa, dodając swoje jakże słynne metafory i porównania, a Pan Hołownia przekonuje, że warto wierzyć, nawet w XXI wieku. Największą uwagę przykuwa rozdział „3 skrzętnie wyłuskane spośród setek innych sposoby modlitwy, których jeszcze nie próbowałeś, a gdy spróbujesz – kapcie ci spadną, zaczniesz latać na bosaka i prosić o jeszcze”. A poza sprawami wiary dostajemy także obszerny esej o parzeniu herbaty, któremu to rytuałowi możemy oddać się między godziną 22:00 a 23:00, zaraz po modlitwie, a może jeszcze przed? I wiele, wiele innych cennych perełek…
W trakcie czytania książki nasuwały mi się różne pytania, zapisywane ołówkiem na marginesie. Choć właściwie, po powtórnym przejrzeniu kilku rozdziałów pomyślałam, że przecież wszystko dostajemy, jak na tacy, więc po co pytać, wystarczy przeczytać. Panowie, skąd u Panów taka wiedza, taka wręcz neurotyczna chęć zdobywania wiedzy na różne tematy? Skąd te wszystkie informacje, które nam tu zaserwowaliście? Sama wspomagałam się wielokrotnie pomocą oferowaną przez Wujka Google’a, ażeby jeszcze więcej informacji na dany temat zasięgnąć. O wielu sprawach w ogóle nie miałam pojęcia. I cieszę się, że właśnie ta książka była poniekąd skarbnicą tej wiedzy. Ciśnie się na usta stwierdzenie, że jest to niezła encyklopedia pop-kultury. Brawo, Panowie!
Maria Budek