Powieść Toma Perrotty pt. Pozostawieni nie jest jedną z tych, które temat nagłego zniknięcia części ludzkości opisują przez pryzmat inwazji obcych lub innych niezwykłych wydarzeń. Nie ma tutaj gwałtownych zwrotów akcji i ostatecznego rozwiązania tajemniczego incydentu, gdyż nie to było celem pisarza. Owszem, niespodziewane odejście dwóch procent ludzkości – mimo upływu trzech lat – ma nadal silny wpływ na życie przedstawionych bohaterów, jednak w centrum zainteresowania pisarza znajdują się właśnie oni – pozostawieni. Zniknięcie bliskich na nowo definiuje ich zasady oraz próby pogodzenia się z tą sytuacją.
A zniknięcie tysięcy ludzi jest czymś… niepokojącym? Absurdalnym? Trudnym do pojęcia? W powieści Perrotty poznajemy mechanizmy, które mają pomóc bohaterom w uporaniu się z traumą po utracie bliskich. Są nimi na przykład próby racjonalnego wyjaśnienia tego zajścia w odniesieniu do religii – miałoby ono świadczyć o zbawieniu wybranych, co jednak budzi kolejne napięcia, bo niby dlaczego zniknęli też ateiści i grzesznicy? Pytanie o istotę tego zdarzenia towarzyszy bohaterom przez całą powieść, choć równie ważne są ich prywatne historie, układające się w mozaikę różnych doświadczeń oraz sposobów na zapełnienie nagłej pustki dookoła siebie.
Na przykładzie jednej rodziny i osób z nią powiązanych autor pokazuje różnorodność ludzkich reakcji, które mają złagodzić szok i odnaleźć sens nowej sytuacji. Kevin, głowa wspominanej, rodziny, stara się więc na nowo przywrócić w mieście dawne życie. Jego żona wstępuje do sekty Winnych Pozostałych, syn podróżuje z samozwańczym prorokiem, zaś córka staje się kimś zupełnie obcym. Autor w doskonały sposób portretuje ludzi, którzy, nie mogąc zapomnieć o przeszłości, jednocześnie nie potrafią rozpocząć nowego życia. Ich szamotanina ma w sobie coś tragicznego, choć jednocześnie pozwala na zdystansowany osąd dotychczasowych przeżyć. Jest to także opowieść o rozpaczliwej potrzebie racjonalnego wytłumaczenia rzeczywistości, bo to, czego nie da ogarnąć się rozumem budzi niepokój i poczucie chaosu.
Krytyczna sytuacja pozwala także na zaprezentowanie różnych metod manipulacji. Zdezorientowani ludzie szukają pocieszenia w sektach lub w słowach domniemanego proroka, starają się udowodnić, że zabrani wcale nie zasłużyli na zbawienie lub po prostu szukają jakiegokolwiek punktu odniesienia. Bo każdą pustkę trzeba w jakiś sposób zapełnić.
Pozostawieni nie gwarantują szokującego rozwiązania zagadki, jednak stanowią wyrazisty portret ludzi, którzy muszą nauczyć się na nowo żyć. A nie jest to łatwe zadanie.
Sylwia Kępa