Naszym zdaniem
Jest to okazja, żeby poznać styl życia Virginii Woolf i jej upodobania lekturowe, ale także otaczające ją środowisko. Listy są również świetnie napisane, lekkim niby potocznym stylem, który w rzeczywistości jest bardzo dopracowany, chwilami wręcz literacki.
Virginia Woolf była nie tylko wybitną powieściopisarką i eseistką – jedną z najważniejszych w XX wieku, ale również niezwykle barwną kobietą o wielkiej wyobraźni, oryginalnym poczuciu humoru i ciętym języku. Dlatego lektura jej listów to przyjemność w najczystszej postaci.
Wydawnictwo MG przygotowało prawie 600-stronicowy wybór z jej korespondencji przetłumaczony przez Maję Lavergne – tłumaczkę szkiców i opowiadań Woolf zebranych w zbiorach „Dama w lustrze” i „Siedem szkiców”. Tom obejmuje wszystkie etapy życia Virginii od bardzo wczesnych pocztówek do ojca pisanych przez kilkuletnią dziewczynkę, aż po listy pożegnalne do siostry i męża, napisane przed popełnieniem samobójstwa w 1941 roku.
Rozmówcami Woolf są przede wszystkim członkowie Grupy Bloomsbury: mąż Leonard, ukochana siostra – Vanessa Bell i jej mąż Clive, a także później ich dzieci – Julian, Quentin i Angelica; Duncan Grant, Roger Fry, Lytton Strachey, ale również pisarze i poeci tacy jak Katherine Mansfield i T.S. Eliot, wielka miłość Virginii – Vita Sackville-West, przyjaciółki – Violet Dickinson, Ethel Smyth, lady Ottoline Morrel i wiele innych. Do każdej i każdego z nich, Woolf pisze trochę inaczej, dostosowując styl, tematykę i metafory.
Jest to okazja, żeby poznać styl życia Virginii i jej upodobania lekturowe, ale także otaczające ją środowisko. Listy są również świetnie napisane, lekkim niby potocznym stylem, który w rzeczywistości jest bardzo dopracowany, chwilami wręcz literacki.
Kobieta, do której lektura „Pokrewnych dusz” pozwala nam się zbliżyć, jest fascynująca, a jej listy odsłaniają tylko po części jej niezwykle złożoną osobowość – niezależność, niepokój i wręcz dziecięcy zachwyt dla świata, które w sobie nosiła. Aurę, którą przyciągała do siebie ludzi, nieformalne przywództwo wśród artystów z kręgu Bloomsbury.
Jak wynika z listów i innych zapisków, sama Woolf pochłaniała pasjami tomy dzienników, korespondencji i autobiografii, bo jak pisze w jednym z listów do Hugh Walpole’a:
„W istocie czasami myślę, że tylko autobiografia jest literaturą – powieści są tym, co zdejmujemy jak skórkę i dochodzimy w końcu do rdzenia, którym jesteś tylko Ty albo ja.”
Te słowa zdają się być idealną zachętą, by sięgnąć po „Pokrewne dusze”.
Aleksandra Byrska
Grafika: Wydawnictwo MG