Lista książek, które mogłabym dostać pod choinkę (albo bez powodu, bo czy zawsze jest konieczny?):
1. Zimowa opowieść Marka Helprina – jak sama nazwa wskazuje, lektura wprost stworzona na czas długich wieczorów, kiedy nie chce się opuszczać ciepłego kąta. Przyznam, że skusiłabym się na tę książkę ze względu na całkiem dobre opinie oraz rozmach samej opowieści, gdzie elementy baśniowe mieszają się z realistycznymi. Poza tym miasto jako bohater? Czemu nie! Był co prawda film na podstawie dzieła Helprina, ale… No cóż, delikatnie mówiąc stał się dużym rozczarowaniem, bo pominął wiele książkowych wątków. Podobno z mądrej historii zrobił typowe romansidło. I nie każdy przepada też za Colinem Farrellem w roli zakochanego złodzieja.
2. Udawajmy, że to się nie wydarzyło. Przeważnie prawdziwa autobiografia Jenny Lawson – spotkana przypadkowo w księgarni, ale niedawno otrzymana w ramach prezentu urodzinowego. Szczerze ją polecam. Już sama okładka z siedzącym niedźwiedziem, który ma na szyi (?) pomarańczową chustkę i macha łapą musi obudzić zaciekawienie. To zbiór opowieści z życia autorki – czasem zabawnych, czasem absurdalnych, przyczyniających się do wybuchów śmiechu nawet w miejscach publicznych (sprawdzone/potwierdzone). Muszę przyznać, że autorka zgrabnie łączy śmiech z poważniejszymi tematami (jak np. poronienia) – czyni to z klasą i dzięki temu nie wyczuwa sie żadnego zgrzytu ani niesmaku. Lektura przyjemna oraz zaskakująca.
3. Czasy secondhand. Koniec czerwonego człowieka Swietłany Aleksijewicz – lektura mniej zabawna, ale prawdziwa, bo aktualna i będąca naturalną konsekwencją drogi obranej przez autorkę. Nikt chyba nie potrafi bowiem tak pisać o homo sovieticus jak owa pisarka i dziennikarka, która wsłuchuje się w głosy (nie)zwykłych ludzi. Rozmawiała już z dziećmi wojny, kobietami w Armii Czerwonej czy ofiarami Czarnobyla. Teraz zaś pyta o losy tego specyficznego gatunku w zupełnie nowych warunkach kapitalizmu. I czyni to z dużą empatią, szacunkiem oraz zrozumieniem, a jej praca jest dostrzegana przez świat – w tym roku znalazła się w gronie nominowanych do Literackiej Nagrody Nobla.
4. Colin Firth. Zostać królem Sandra Monettiego – prawdopodobnie nie będzie to wybitna, wnikliwa opowieść o jednym z ciekawszych współczesnych aktorów, ale mimo wszystko chętnie bym ją przeczytała. Może tylko dlatego, że bardzo cenię sobie osobę Firtha – jako aktora oraz człowieka – i fajnie byłoby poznać początki jego kariery. A może po prostu tylko dlatego, że jest uroczym Brytyjczykiem.
Sylwia Kępa