Luty. Walentynki. Czas serduszek, pluszaków, czerwonych róż i spędzania czasu ze swoim wybrankiem (lub wybranką). Z tej okazji pomyślałam sobie, że poświęcę ten artykuł właśnie miłości – przedstawianej w literaturze na wszystkie możliwe sposoby. Bo czy jest lepszy czas na ten temat niż luty? Chyba nie. Oczywiście, temat niesamowicie rozległy, ale chciałabym przedstawić kilka ciekawych książek. Cenię je z różnych powodów – bo są ponadczasowe, zapadają w pamięć lub po prostu mają „to coś”.
Klasycznie
Romantyczną podróż zacznijmy od klasyki – mowa o twórczości Jane Austen. Ma ona swoich zagorzałych zwolenników i przeciwników, ale bez wątpienia Duma i uprzedzenie, Emma czy Rozważna i romantyczna nie straciły na znaczeniu. Są czymś więcej niż zwykłymi historiami o kobietach, które starają się znaleźć szczęście w świecie sztywnych reguł i konwenansów. W swych dziełach Austen przemyciła dużo trafnych uwag – wiele z nich nie straciło na aktualności, co tłumaczy popularność filmów oraz seriali, będących ekranizacjami wspomnianych książek. Także współczesne książki odwołują się do jej twórczości i życia: wspomnę tylko Byłam przyjaciółką Jane Austen autorstwa C. Harrison czy Dumę i uprzedzenie i zombie Setha Grahame-Smitha (czego to ludzie nie wymyślą?!). Ponadto triumfy święcą The Lizzie Bennet Diaries czy Emma Approved – interesujące wariacje (dostępne na YouTubie), które pokazują kim byłyby bohaterki angielskiej pisarki we współczesnym świecie. Na bazie miłosnych perypetii powstał także Poradnik randkowania wg Jane Austen – udowadnia on, iż tak naprawdę niewiele zmieniło się w kwestii uczuć i związków, a wiele z obserwacji pisarki ma nadal praktyczne zastosowanie w życiu. Jak choćby ta uwaga pana Darcy’ego: „Wyobraźnia kobieca bardzo jest gwałtowna, przeskakuje z podziwu do miłości i z miłości do małżeństwa w jednej chwili”. Jest w tym coś na rzeczy, prawda?
Nostalgicznie
Naprawdę lubię Lucy Maud Montgomery – jej optymizm, prostotę i empatię – a jeszcze bardziej polubiłam ją za Dzban ciotki Becky. To w sumie nieskomplikowana historia rodziny, której członkowie rywalizują o otrzymanie tytułowego dzbana. Kilka barwnych postaci, większość z nich uwikłana w… perypetie miłosne. Lekka lektura, ale bardzo przyjemnie spędza się przy niej czas i dlatego nieraz do niej wracam. Jest w niej opisana pierwsza wielka miłość i jej konsekwencje, uczucie rodzące się z niechęci, wytrwała miłość żony, która czyni cuda czy też zagadka pewnej nieudanej nocy poślubnej. Montgomery całkiem nieźle uchwyciła zmiany jakie zachodzą w bohaterach – tu najlepszym przykładem jest młoda Gaja: z naiwnej dziewczyny zmienia się w rozsądną kobietę, na co wpływ ma bezpośrednio jej młodzieńcze zadurzenie. Autorce udało się pokazać różne oblicza miłości nie tylko tej spełnionej, ale i zawiedzionej czy nieodwzajemnionej. Bo miłość także potrafi zranić.
Po amerykańsku
Współcześnie wszyscy zachwycają się Sparksem, autorem bestsellerowego Pamiętnika lub też Evansem – chętnie poruszają oni temat miłości w swych kolejnych utworach. Pojawia się on u wielu innych pisarzy – raz z lepszym, raz z gorszym skutkiem, ale absolutną legendą dla literatury amerykańskiej pod tym względem jest Wielki Gatsby F. S. Fitzgeralda. Powieść oddająca ducha lat 20. XX wieku stała się czymś więcej niż kolejną opowieścią o uczuciach. To historia o realizacji amerykańskiego snu, marzeniach i miłości, która przynosi więcej destrukcji niż spełnienia. Jest nieszczęśliwa, tragiczna, jednak bohater cały czas o nią walczy. W ujęciu pisarza prowadzi do totalnego zaślepienia, gdyż Gatsby poświęca dla kobiety, która w gruncie rzeczy nie jest warta jego starań.
Podobny wizerunek miłości można odnaleźć w niedokończonej powieści Fitzgeralda pt. Ostatni z wielkich. Jej bohaterem uczynił producenta filmowego, który zaczyna się interesować kobietą podobną do jego zmarłej żony. Ich znajomość, oparta na niedopowiedzeniach, tajemnicach i namiętności również ma w sobie ten charakterystyczny fatalizm, pokazujący ciemniejsze oblicze miłości i budzący pytania o jej istotę.
Gorzko
Malowany welon W. S. Maughama to z kolei powieść, która idzie na przekór jakimkolwiek schematom i przyzwyczajeniom. Nie upraszcza niczego, nie spłyca problemów i motywacji pary głównych bohaterów. Nie gwarantuje również happy endu – stanowi to o sile wymowy tej książki. Opowiada zaś o małżeństwie, w którym jedno kocha, drugie zaś jest znudzone małżonkiem, co prowadzi do zdrady i dalekosiężnych skutków. Maughamm stworzył przejmujący portret miłości zawiedzionej, niezrealizowanej i nieodwzajemnionej, która jednocześnie jest świadoma swojej fatalnej sytuacji. Nawet pod koniec powieści nie dochodzi do cudu ani głębszej zmiany nastawienia bohaterki. Kitty ponownie popełnia te same błędy, choć jednocześnie deklaruje, że swoje nienarodzone dziecko wychowa na rozsądną i silną kobietę. Mam wrażenie, że tę powieść najlepiej podsumowują słowa van Gogha:
Kochać to także umieć się rozstać. Umieć pozwolić komuś odejść, nawet jeśli darzy się go wielkim uczuciem. Miłość jest zaprzeczeniem egoizmu, zaborczości, jest skierowaniem się ku drugiej osobie, jest pragnieniem przede wszystkim jej szczęścia, czasem wbrew własnemu.
Sylwia Kępa
Fot. Rishabh Agarwal