Przy placu Juliusza Kossaka, niegdyś placu Latarnika, stoi neogotycki dworek. Dawniej tętniąca życiem, dziś opuszczona i zaniedbana willa należąca do rodu Kossaków.

Dworek zaprojektowany przez Karola Kremera, kupił Juliusz Kossak w 1869 roku. Od razu wprowadził się ze swoją żoną i piątką dzieci, urządzając tam również swoją pracownię. Podczas jego pobytu w Monachium, Zofia Kossakowa (z domu Gałczyńska), zajmowała tylko kilka pokoi, później nazwane „Domem Babci”. W 1884 roku „Kossakówkę” przejął Wojciech, syn Juliusza, który również urządził tam swoją pracownię. Okazały ogród oddzielający willę od gwaru miasta stanowił doskonały azyl dla artystów. Tam też dorastały dwie wybitne pisarki: Maria Pawlikowska-Jasnorzewska oraz Magdalena Samozwaniec. W „Kossakówce” panowała niepowtarzalna atmosfera, dom tętnił życiem, jednak nie wszyscy mieli do niego wstęp. Towarzystwo spotykające się w dworku było dosyć elitarne. Należeli do niego, m.in. Julian Tuwim, Józef Chełmoński, Adam Asnyk, Henryk Sienkiewicz, Tadeusz Boy-Żeleński, Józef Conrad czy Witkacy (którego żoną była Jadwiga, wnuczka Juliusza Kossaka). Godzinami dyskutowano o sztuce, w wyniku czego powstawały kreślone na poczekaniu szkice czy wiersze. Taka atmosfera z pewnością sprzyjała rozwojowi artystycznych dusz drzemiących w Lilce i Magdalenie. Zygmunt Leśnodorski wspomina: „Z rozmyślaniami o dziwach życia harmonizował stary dworek przy placu Juliusza Kossaka. Mroczne pokoje, dyskretne światła spod ciężkich abażurów i ich nikłe refleksy na poczerniałych ze starości portretach w antycznych ramach. Meble też – przeważnie antyki, podłogi skrzypiące za każdym krokiem. Cały ten dom był pełen tajemniczych szmerów i szeptów. To było królestwo Poetki-Dziwo. Bez tego rodzaju zaklętej i trochę dusznej atmosfery Jasnorzewska traciła znaczną część swej czarodziejskiej siły”*. Literacki salon rozproszył się w czasie wojny. Magdalena Samozwaniec udostępniła „Kossakówkę” na spotkania członków AK. Po śmierci Wojciecha Kossaka i wyjeździe sióstr, dworek przejął Jerzy Kossak, a po nim jego córka – Gloria. Zachował się list Magdaleny Samozwaniec do Anny Kruczkiewicz, w którym pisarka wyraża swój żal z tego powodu: „Gnębi mnie po nocach sprawa Kossakówki. Ta mała uzurpatorska Gloria głosi się główną właścicielką i rządzi, jak jej się podoba. Oboje z mężem spod ciemnej gwiazdy, kryminalne typy (Gloria za kradzież była sądzona), ale lepiej tego nie rozgłaszać. Ja nie mam zdrowia, aby się z bandytami prawować. Zygmuś zaś, gdy słyszy słowo Kossakówka, dostaje ataku nerwowego i brzuch mu puchnie. Zakładają oni na Kossakówce kawiarnię! Czyli… burdel! Tatko z Mamidłem powinni spuścić na to wszystko piorun z nieba. Jeśli umarli istnieją, to oni powinni tę bandę ukarać”**. Samozwaniec, mieszkająca wówczas w Warszawie nigdy nie wróciła jednak do Krakowa aby zająć się tą sprawą.

Po wojnie Kossakówce groziło wyburzenie, przed czym uchroniła ją Elżbieta, żona Jerzego, starając się o uznanie dworku za pamiątkę narodową. 25.05.1960 r. willa została wpisana na listę zabytków, co chroni ją przed wyburzeniem, ale nie pozwala również na pozyskanie sponsorów, którzy przywróciliby posiadłości Kossaków dawną świetność.

Lilka. Wspomnienia o Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, pod red. Marioli Pryzwan, PIW, Warszawa 2010, 2. 28-29.

** Magdalena, córka Kossaka. Wspomnienia o Magdalenie Samozwaniec, pod red. Rafała Podrazy, PIW, Warszawa 2007, s. 44-45.

Justyna Techmańska

Fot. Wojciech Kossak, artysta malarz z córką Magdaleną Samozwaniec i z mężem drugiej córki Marii Stefanem Jerzym Jasnorzewskim, w salonie swojej willi. Zdjęcie pochodzi ze zbiorów NAC (sygnatura 1-K-3654-2, kliknij, by zobaczyć oryginał).

nac