A kiedy zapada noc, przychodzą Zbieracze Planet…
9 SIERPNIA, KAWIARNIA NAUKOWA W KRAKOWIE
Marek „Banderas” Lorenc, wesoły, ale wciąż kontemplacyjny prowadzący
jeszcze przed rozpoczęciem zajął miejsce w blasku reflektorów
i mierzył wzrokiem nadchodzących gości.
Ale oto rozległy się pierwsze dżwięki transowej, psychodelicznej muzyki Wahadłowca.
I stało się jasne: przybyli Zbieracze planet.
Joanna Roś nieśmiałym, subtelnym uśmiechem przywitała gości.
Ciepłym głosem czytała krótkie, poetyckie frazy ze swojego tomiku „Zbieracze planet”.
Ukryta lekko w cieniu …
…szukała przestrzeni dla słów. Marek „Banderas” Lorenz akompaniował jej w lekturze.
Poezję raz po raz przerywały dźwięki Wahadłowca…
…niepokojąca melodia klarnetu…
…czy aborygeńskiego didgeridoo.
Nad głowami poetki i zespołu…
…na oczach gości…
…przwijały się kosmiczne sceny.
Naraz z innych planet przybyli zaprzyjaźnieni poeci, którzy przeczytali wybrane przez siebie wiersze Joanny. Paweł „Zulu” Zyguła…
…i Adam Buszek.
Maciej Boksa, twórca grafik do tomiku „Zbieracze Planet” przedstawił historię fraktali: „Do wierszy Joanny użyłem właśnie fraktali, ponieważ subiektywnie odnajduję w nich przesłanie o ukrytej harmonii. Zawsze nieoczywiste, niebanalne w formie, po cichu jawią się w tym… jak rozrasta się drzewo, aż po zawiły i poplątany układ krwionośny człowieka”.
Autorka na kosmicznych strunach słów i na galaktycznym Wahadłowcu przenosiła gości w odległe miejsca. Być może niektórzy jeszcze w nich pozostali? Może są wśród nich tacy, którzy zdołali pokochać inne planety, bądź zatęsknić za własną…?
Wyraziła przecież nadzieję, że spotkamy się jeszcze i pokażemy sobie wspólnie to, dlaczego warto być „Zbieraczami planet”.
Joanna Roś
„Zbieracze planet”
Kraków 2012