Naszym zdaniem
Tak barwnego i pełnego artyzmu obrazu ptasiej społeczności nie można przeoczyć, tym bardziej że mamy do czynienia z pracą absolutnie nietypową, napisaną językiem przystępnym, lekkim, a jednocześnie wyczerpującą temat i po prostu... uczącą.
Nie, to nie żadna pomyłka – książka Jennifer Ackerman, Geniusz ptaków, opublikowana przez Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, naprawdę została opatrzona adnotacją: „Bestseller New York Timesa”. Podbiła serca wielu, i to nie tylko tych szalonych ornitologów, którzy potrafią spędzać całe dnie z lornetką przy oczach, i dostarczyła wyjątkowej przyjemności nie tylko zainteresowanym ekologią, dobrostanem zwierząt czy choćby samą nauką. O Geniuszu ptaków nie szybko zapomną także tacy czytelnicy, dla których jeszcze do niedawna ornitologia była odległa jak podróż na Marsa, i którzy z politowaniem lub zgrozą zwykli patrzeć na podglądaczy zwyczajów ptasich, a cała ich wiedza o skrzydlatych istotach zawierała się w strachu przed ptasią grypą lub ewentualnie w pomocy przy konstruowaniu karmników.
Co z tego, że nie znam żadnego ornitologa. Obserwowanie ptaków podczas spacerów wydaje mi się wystarczająco przystępne i dogodne, aby każdy mógł je zaryzykować. Daleko nam co prawda do modelu angielskiego, nie biegamy, jak mieszkańcy Królestwa, z lornetkami i atlasami, pozwalającymi na rozpoznawanie nawet najbardziej niepospolitych gatunków, ale podglądanie ptaków – nieinwazyjne i niezobowiązujące, wciąż może stać się u nas nawykiem godnym polecenia.
Książka Ackerman, podzielona tematycznie na rozdziały (o intrygujących tytułach, takich jak „Świergotanie – zmysł społeczny”, „Czterysta języków – wirtuozeria wokalna”, czy „Wróbel i jego miasto – geniusz adaptacyjny”) opowiada w niebanalny sposób o ptasich społecznościach, zwyczajach, języku, inteligencji i umiejętnościach. Dzięki tej zachwycającej publikacji poznamy na przykład wrony kaledońskie, podrzucające trudne do rozbicia orzechy pod koła samochodów, sprytne stworzenia, umiejące otwierać zakapslowane butelki z mlekiem stawiane przez mleczarzy pod drzwiami angielskich domów (aby w momencie ptasiego odprężenia wychylić z butelek tylko samą śmietankę), niejakiego wikłacza, układającego wielobarwne wzory z traw, patyczków, tasiemek i kwiatków, aby przyciągnąć nimi partnerkę, czy zaskakujące ptaki, które w celu dostania się do pożywienia potrafią konstruować proste narzędzia i nawet wykorzystywać je wielokrotnie! Dlatego ani słowa o „ptasim móżdżku” – to haniebne określenie czas już odłożyć gdzieś na dno szuflady, i to ze wstydem, że przez tyle wieków ocenialiśmy ptaki na podstawie wielkości ich czaszki.
W Geniuszu ptaków na 290 stronach zaprezentowana została wprost ogromna ilość informacji na temat spraw zachwycających, a tak rzadko wspominanych. Okazuje się, że relacje z naukowych eksperymentów, pozwalających określić rodzaj społeczności ptaków, ich nawyki oraz procesy dostosowywania się do przeróżnych warunków, mogą złożyć się na pasjonującą lekturę dla każdego (obszerne przypisy zostały umieszczone na końcu wydania). A więc Geniusz ptaków to także geniusz autorki, która w doskonale przystępny sposób pogodziła opis najnowszych odkryć naukowych z zabawnymi, pobudzającymi wyobraźnię, a czasami nawet zmuszającymi do zadumy anegdotami i ciekawostkami z życia ptaków. Tak barwnego i pełnego artyzmu obrazu ptasiej społeczności nie można przeoczyć, tym bardziej że mamy do czynienia z pracą absolutnie nietypową, napisaną językiem przystępnym, lekkim, a jednocześnie wyczerpującą temat i po prostu… uczącą.
To pewne, że dla niektórych ta lektura zakończyła się odkryciem nowej pasji. Czy ma szansę sprowokować nową modę na bycie „ptasim podglądaczem”?
Joanna Roś