Choć teraz – ze względu na rozwój nowych technologii – nie są już tak popularną formą komunikacji, to jednak dla wielu zachowały swój urok. W końcu miło jest otrzymać kopertę, w której znajduje się zapisany kawałek papieru, dowód pamięci i wysiłku nadawcy.

Prawdziwy list pisany jest zawsze do kogoś, choćby ten, kto pisze, do siebie pisał. No, i prawdziwy list musi być pisany ręcznie. Słowo pisane ręcznie jest bowiem innym słowem niż na maszynie czy komputerze. To jakby krwi własnej pieczęć. 

Jakaż to różnica, ktoś powie, a dużo szybciej na maszynie, tym bardziej na komputerze, a o ileż wygodniej. Otóż istotna to różnica. W liście pisanym ręcznie czytamy nie tylko to, o czym ktoś nam donosi. Czytamy również to, co kryje się w kształcie słów czy nawet poszczególnych liter, w ich pochyłości, rozwlekłości, gęstości. Czytamy, czy te litery drżały w trakcie ich pisania, czy się poddawały lub stawiały opór, czy wypływały na papier pośpieszne, podniecone lub rozgoryczone, czy w mozole dopływały do ręki. To nam nieraz więcej mówi niż to, o czym list donosi. Pozwala niekiedy się domyślać, co list próbował zataić lub czego nie byłoby zdolne przekazać żadne słowo. Prawda listu kryje się i w papierze, na którym został napisany, i w kopercie, w której został wysłany. List pisany ręcznie potrafi zdradzić nawet to, do czego ktoś zmuszał słowa, żeby kłamały. Czasem zastanawiam się, czy list nie wziął się z pragnienia dotknięcia kogoś, gdy było to fizycznie niemożliwe. Ale, być może, to już może przebrzmiałe pragnienia, dlatego list umiera.

Wiesław Myśliwski, Ostatnie rozdanie

Książka jest jak list w butelce. Wysyłam w świat wiadomość, ale kto i gdzie ją wyłowi, tego nie wiem.

Ewa Bagłaj, Prymuska

To, co mam panu do powiedzenia, przepełnia mnie i wprawia w drżenie, bo słowa napływają mi z taka gwałtownością, że udusiłbym się nimi, gdybym nie mógł w tym liście do pana się ich pozbyć.

Tomasz Mann, Tristan

…sądzę, że Martin zdał sonie sprawę, że traci rozum, i dlatego, zanim będzie za późno, stara się przelać na papier wszystko, co pamięta. Tak jakby pisał list do siebie samego, żeby nie zapomnieć, kim jest…

Carlos Ruiz Zafón, Więzień Nieba