Na przystanku Woodstock w Kostrzynie nad Odrą w 2009 roku Piotr Najsztub poprowadził rozmowę ze Stanisławem Tymem, który opowiedział, w jaki sposób działała cenzura w PRL i w jaki sposób Stanisław Tym starał się przed nią uchronić. 

„Słoneczni chłopcy” z rolą Krzysztofa Kowalewskiego w reżyserii Olgi Lipińskiej, powracającej w wielkim stylu po wielu latach nieobecności na warszawskich scenach, zawiśli na wielu warszawskich bilbordach, i zostały – jako pierwsza premiera Teatru 6 piętro w sezonie 2013/2014 – wyjątkowym wydarzeniem teatralnym, które powinno się znaleźć w kręgu zainteresowania każdego teatromana.

29 października o godz. 18.00 w Teatrze Polskim Janusz Majcherek – historyk teatru, wykładowca Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie poprowadził forum dyskusyjne: „Piosenka czyli pisanie historii”, z udziałem dwóch poetów piosenki zaangażowanej, towarzyszące premierze Agnieszki Osieckiej i Jeremiego Przybory „Listów na wyczerpanym papierze” w reżyserii Leny Frankiewicz.

Zaś to dziś, 3 czerwca, otrzymałam wiadomość mailową: Przypominamy, że trwa sprzedaż biletów na Recital Krystyny Sienkiewicz, który odbędzie się 4 czerwca w sali teatralnej Miejskiego Domu Kultury. Pierwsza Dama polskiego kabaretu, znakomita aktorka charakterystyczna, filmowa i telewizyjna, niezapomniana mama z „Rodziny Leśniewskich” i szeregowa Aniela z „Rzeczypospolitej babskiej”, zaprasza na wieczór pełen zabawnych monologów i piosenek.

Ale po co ten – wybrakowany i zastanawiający – kalendarz kulturalny? Ano właśnie. Informacje, które wyciągnęłam z nich na temat twórców Studenckiego Teatru Satyryków (który dał 55 premier i 3200 przedstawień – pierwsze 2 maja 1954, a ostatnie 14 marca 1975 roku), wywnioskowałam w woodstockowym tłumie, dzięki twarzy przyklejonej do szyby w autobusie i mimowolnie oglądającej bilbordy, bądź dzięki czerpaniu przyjemności z przysłuchiwania się rozmowom, a nie tylko z oglądania spektakli czy nieprzyjemności zaglądania do skrzynki SPAM – w swoim zacięciu i narracji przypominają te, które odnaleźć można w Pawła Szlachetko i Janusz R. Kowalczyka: STS. Tu wszystko się zaczęło. Niczego nie komentują, a jedynie informują, chociaż można ułożyć je chronologicznie, wydają się fragmentaryczne i zrozumiałe wyłącznie dla już wtajemniczonego odbiorcy i mimo że mają autorów – trudno cokolwiek o nich powiedzieć, są niemęczące, a przez to niefrasujące. W rzeczy samej – publikacja ta może działać jak wspominane afisze – jako informacja zapraszająca do wzięcia udziału, do zapoznania się, do zbadania, do obejrzenia – szkoda jednak, że możliwości te nie zaczynają się z otwarciem książki, a ona sama prowokuje recenzje pełne dat i pozostających w zawieszeniu opinii.

Joanna Roś