Naszym zdaniem

Panowie starsi, ale duchem młodzi, nikomu ta lektura na pewno nie zaszkodzi!

10
Styl i język
10
Treść i fabuła
10
Okładka
10
Zapach

W pierwszej chwili radość. Starsi Panowie – co za gratka! Potem refleksja. Jest mi blisko do trzydziestki. Czyli chociaż zaliczam się do młodego pokolenia, dla wielu jestem już staruszką, wapniakiem, dinozaurem, który nie rozumie młodości, zabawy, czepia się o wszystko i zamiast korzystać z życia próchnieje w domu. Wieczory spędza pod kocem czytając książkę, oglądając “Jednego z dziesięciu” a potem obowiązkowo kładąc się do łóżka przed dwudziestą drugą. Ale to jeszcze żaden dramat, przecież wolność Tomku w swoim domku. Sympatia żywiona w stosunku do Kabaretu Starszych Panów, to już coś innego. Przecież ten kabaret zdążył zakończyć działalność jeszcze przed narodzinami moich rodziców! Mam prawo go nie znać, a pokolenia młodsze ode mnie tym bardziej. Niespodzianka. Nie tylko znam Kabaret Starszych Panów, nie tylko go lubię, ale jeszcze niezmiennie śmieję się przy nim do rozpuku i wzruszam na myśl o dawnych czasach, których nie było dane mi poznać. Ile lat ma w takim razie moja dusza?

I tutaj refleksja się urywa. Urywa się po przeczytaniu kilku pierwszych stron książki, opisu na okładce, po włączeniu pierwszego utworu z dołączonej do książki płyty. Bo jakie to ma znaczenie, ile ja mam lat? Jakie? Przecież Starsi Panowie, młodzi duchem, wiekiem się nie przejmowali (upływ czasu daje się zauważyć tylko w nazwie reaktywowanego w latach 70. Kabaretu Jeszcze Starszych Panów). Jeśli miałabym powiedzieć, jakiej najważniejszej prawdy nauczyłam się od duetu Przybora – Wasowski, to rzekłabym tak: czas się nie liczy, liczy się serce, bo póki ono bije, wszystko jest możliwe. A skoro wszystko jest możliwe, to dlaczego mam biec z duchem czasu (który przecież nie ma znaczenia)? Mogę swobodnie się w nim cofać i właśnie to robię przy pomocy książki “Starsi Panowie Dwaj. Kompendium niewiedzy”.

Autorem książki jest Grzegorz Wasowski (syn Jerzego Wasowskiego) i jego żona Monika Wasowska. Niezmiernie cieszy mnie fakt, że syn zajmuje się dokonaniami ojca i nie pozwala, aby odeszły one w zapomnienie. Ten czarny scenariusz na szczęście wydaje się być niezbyt realny. To, czego dokonali w swojej pracy Jeremi Przybora i Jerzy Wasowski trwale zapisało się w historii polskiego radia i telewizji. “Kompendium niewiedzy” pozwala na zapoznanie się z tą częścią twórczości duetu, która mogła umknąć uwadze niezbyt zaangażowanego w dawne kabarety odbiorcy. I tak przygoda zaczyna się od czasów sprzed Kabaretu Starszych Panów, czyli od Radiowego Teatrzyku “Eterek”, kończy zaś na Kabarecie Jeszcze Starszych Panów, po drodze zaś mamy okazję do poznania szczegółów solowej działalności Starszych Panów. Co ważne w książce znalazło się miejsce nie tylko dla samych piosenek i scenek kabaretowych, które zostały wiernie spisane, ale dla całych audycji. Nie brak jest również niezbędnych notek biograficznych czy przypisów do wyrażeń obcego pochodzenia. Jednym słowem całość została skomponowana tak, aby żaden element nie wydawał się wyrwany z kontekstu. Do “Kompendium…” zasiadamy jak do odbiornika radiowego czy telewizyjnego i dajemy się porwać pełnemu show. Od czasu do czasu uzupełniamy doznania efektami dźwiękowymi – wszak do książki dołączona jest płyta CD z zapisem najbardziej interesujących utworów “Eterka”, tak trudno dostępnych gdziekolwiek indziej.

Od kilku lat wydawanych jest coraz więcej tytułów związanych ze Starszymi Panami, głównie dzięki staraniom Grzegorza Wasowskiego. Nie będę jednak ukrywać, że “Starsi Panowie. Kompendium niewiedzy” przypadło mi do gustu najbardziej. Nie chodzi tylko o dołączoną do książki płytę ze starymi nagraniami kabaretu (która jest dodatkiem o nieocenionej wartości), ale o całokształt: o dobór utworów, o sposób ich prezentacji, o grę z czytelnikiem i grę z przeszłością, która wbrew pozorom okazuje się być nam i naszym czasom o wiele bliższa niż zwykliśmy na co dzień sądzić. “Kompendium…” otrzymuje ode mnie pełną 10 – to jedyna jak dotąd książka, której daję tak wysoką ocenę. Trudno mi jednak myśleć o tym, że coś mogłabym niżej ocenić. Nie chodzi przecież o beletrystykę (chociażby i najwyższych lotów), ale o historię dobra narodowego, którym bezsprzecznie pozostaje Kabaret Starszych Panów.

Sylwia Tomasik