Tytuł prezentowanego zbiorku zdaje się sugerować przestrzeń frywolności i jest to rozpoznanie prawidłowe, co całkowicie potwierdza lektura.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że literatura frywolna, ba, nawet obsceniczna ma na gruncie polskim bogatą tradycję – „podkasana muza” inspirowała także największych poetów, którzy niejako na marginesie swojej „poważnej” twórczości lubili się niekiedy bawić pikantnym słowem i takimiż sytuacjami przez ową materię leksykalną kreowanymi. Był to dla nich zapewne rodzaj swoistego oczyszczenia poprzez śmiech; właśnie oczyszczenia, pozbycia się ciężaru przytłaczającej niekiedy codzienności zarówno w wymiarze prywatnym, jak i społecznym. Wszak już ludzie antyczni zwykli mawiać, że więcej można zdziałać śmiechem, niż wyrąbać mieczem… Warto również pamiętać o instytucji poety nadwornego, którego zadaniem było zabawiać, rozśmieszać zgromadzone towarzystwo. Musiał on być bardzo uważny i tak dawkować frywolną materię, aby nie wprawiać słuchaczy w stan zakłopotania (zwykle granica ta ulegała znacznemu przesunięciu i rozluźnieniu wprost proporcjonalnie do ilości spożytych w trakcie ucztowania trunków).

Michał Bobrowski, mając pełną świadomość dokonań czasów minionych, stara się dołączyć swój głos do chóru literatów-rozbawiaczy, którzy serwowali ongiś zarówno słuchaczom, jak i czytelnikom pikantną potrawę poetycką. (…) W wykreowanym świecie goszczą w zabawnych, frywolnych sytuacjach postacie znane z literatury dla najmłodszych (Jaś, Małgosia, Królewna Śnieżka, Czerwony Kapturek i in.); klimat międzywojennego dwudziestolecia (utwory z ułanem i dziewczyną) przeplata się z aluzjami do postępujących na naszych oczach zmian obyczajowych.
(Z posłowia, M. K.)

Spotkanie odbędzie się 10 lutego, o godz. 19:00, w Śródmiejskim Ośrodku Kultury (ul. Mikołajska 2).

Źródło: Facebook