Naszym zdaniem

Wymaga skupienia i wysiłku, poza tym pozostawia pytania bez odpowiedzi, ale właśnie dla tych pytań warto ją przeczytać.

8
Styl i język
8
Treść i fabuła
7
Okładka
7
Zapach

Matematyka moim konikiem nie jest i nigdy nie była, chociaż nie mogę o sobie powiedzieć, żebym była matematycznym dnem. Sporo pamiętam z czasów szkolnych i wiem, że gdyby tylko nie nudziło mnie uczenie się na pamięć wzorów i formułek, to pewnie mogłabym się pochwalić większymi umiejętnościami obliczeniowymi niż te, które posiadam obecnie. Ale nie będę się oszukiwać – nie nauczę się niczego na pamięć. Ba! Przeczytam i zrozumiem tekst traktujący o matematycznych ciekawostkach, ale nie ma takiej siły, która tę nową wiedzę utrwaliłaby mi w głowie. Nie odwiodło mnie to jednak od pomysłu przeczytania książki o najbardziej tajemniczej liczbie świata, czyli liczbie pi. Może i wiele nie zapamiętałam, ale na pewno przeżyłam wspaniałe spotkanie z niepojętą złożonością naszego świata.

Zanim wyrażę kilka słów swojej opinii o napisanej przez Alfreda S. Posamentiera i Ingmara Lehmana książce „π Biografia najbardziej tajemniczej liczby na świecie”, która ukazała się w serii „Na ścieżkach nauki” wydawnictwa Prószyński i S-ka, przypomnę, czym ta liczba w ogóle jest. To stała matematyczna, która równa jest stosunkowi długości koła do długości jego średnicy. Pewnie pamiętacie te formułki: πr2 czy 2πr i wiecie, że π ma coś wspólnego z kołem, ale domyślam się, że wasza wiedza na jej temat może się właśnie tutaj kończyć. Tak było w moim przypadku, ale na szczęście z pomocą pośpieszyli mi Posamentier i Lehman.

Napisana przez nich książka prowadzi czytelnika przez szereg niewiarygodnych informacji na temat liczby pi. Od prostych ciekawostek, które mogą zmienić wasze postrzeganie niektórych codziennie spotykanych przedmiotów, po naprawdę skomplikowane prawa i wzory matematyczne, których praktycznego zastosowania nawet nie musicie znać i rozumieć – wystarczy, że będziecie uważnymi czytelnikami i poświęcicie na lekturę trochę czasu, a wszystko stanie się klarowne.

Wszystkich, którzy są nieco przerażeni wizją spotkania z matematyką, uspokajam – Posamentier i Lehman napisali taką książkę, którą zrozumie każdy, kto przejawi odrobinę silnej woli, by przez nią całą przejść bez przerzucania stron zapełnionych skomplikowanymi, na pierwszy rzut oka, obliczeniami. Nie ukrywam, że sama się nieco badałam, ale najzupełniej niesłusznie. Ta część treści, która może się okazać zbyt ciężka i skomplikowana dla przeciętnego czytelnika, została przeniesiona do aneksu – jeśli nie czujecie się na siłach, nie musicie jej czytać. Ja wyzwanie podjęłam, ale świadoma swoich ograniczonych możliwości matematycznych zrezygnowałam po dwóch stronach. Poza tym reszta jest naprawdę przyswajalna i (co naprawdę bardzo mnie zaskoczyło) porywająca. W czasie lektury wiele razy odkładałam książkę na bok, żeby przetrawić to, czego się dowiedziałam – niektóre fakty są nie tyle zaskakujące, co po prosty niewiarygodne! Jeśli nie wierzycie, że liczba pi jest wszędzie, to może przyjmijcie przynajmniej, że jest wszędzie tam, gdzie się jej najmniej spodziewacie. Dzięki książce „π Biografia najbardziej tajemniczej liczby na świecie” zrozumiałam, że matematyka (chwilami też fizyka) może być piękna. Nie zdziwcie się jednak, jeśli przy niektórych informacjach stwierdzicie, że teorie są trochę naciągane i śmierdzą kuglarstwem. A nawet jeśli takie będzie wasze odczucie, to czy coś w tym złego? Podobno wszystko jest iluzją, więc dlaczego nie dać się ponieść magii liczby pi?

Na zakończenie muszę powiedzieć, że lektura książki Posamentiera i Lehmana prowadzi do powstania pewnego paradoksu. Ta popularnonaukowa książka powinna poszerzać horyzonty i zwiększać wiedzę czytelnika. W moim przypadku faktycznie tak się stało (pal licho, że wzorów dalej nie pamiętam!), ale równocześnie poczułam w sobie ogromną pustkę, nieopisany brak, głód ostatecznych odpowiedzi. Z jednej strony zdobyłam ogromną porcję wiedzy, z drugiej nie mogłam wyjść z podziwu dla π, szukałam sposobu na zrozumienie jej niezwykłości, ale pozostałam z pytaniem, czy w naszych prostych, ludzkich, ziemskich językach istnieją takie słowa, które będą w stanie opisać piękno i złożoność tej liczby? Odpowiedzi nie znalazłam, ale warto było mieć powód do poszukiwań.

Sylwia Tomasik