Naszym zdaniem
Komu, jak komu, ale facetowi, który przeżył ponad 90 lat i świetnie się miewa, można zaufać.
Listonosz dostarczając mi kolejną książkę zapytał, czy je jem. Tak. Pożarłam książkę Dziarskiego Dziadka w jeden wieczór – z bijącym szybciej sercem i wypiekami na twarzy.
Bo cały pierwszy rozdział to historia życia pana Antoniego, który był żołnierzem AK, walczył w Powstaniu Warszawskim i razem z innymi partyzantami chował się przed Niemcami w puszczy. I w tym pierwszym rozdziale opowiada: o głodzie, o śmierci, o odwadze, o zwątpieniu, o miłości w czasach wojennej zawieruchy, o dziwnych kolejach losu. Uwielbiam wspomnienia starszych ludzi i doceniam każdą chęć dzielenia się nimi, bo mam świadomość, że z tym pokoleniem odejdzie również wiele niesamowitych opowieści.
Książka dotarła do mnie w dość specyficznym okresie – akurat, gdy byłam chora. Na Dziarskiego Dziadka trafiłam już wcześniej, przez filmiki na YouTube, informacja o tym, że napisał o swoim „sposobie na długowieczność” bardzo mnie więc ucieszyła. Od jakiegoś czasu zgłębiam tajniki zdrowego życia i wniosek mam jeden – im więcej wiem, tym wiem mniej, bo nie dość, że przy obecnej modzie na tą tematykę powstało mnóstwo blogów, publikacji i książek, to znalezione w nich informacje bardzo często… wzajemnie się wykluczają. Pomyślałam więc, że komu, jak komu, ale facetowi, który przeżył ponad 90 lat i świetnie się miewa, mogę zaufać. Poza wspomnianym już pierwszym rozdziałem, który zawiera wspomnienia (i warto sięgnąć po książkę choćby tylko dla nich), w poradniku znajdziemy również sugestie dotyczące ćwiczenia mózgu (który też trzeba trenować, by zachować jego sprawność), ćwiczenia ciała (po serii 100 przysiadów miałam zakwasy przez trzy dni) oraz informacje o tym, jak wygląda dieta Pana Antoniego, wraz z przepisami na bardzo proste, ale wartościowe odżywczo dania. Każdy rozdział zakończony jest dodatkowo opinią eksperta, dzięki czemu ostatecznie można rozwiać swoje wątpliwości, czy aby to wszystko faktycznie działa.
Tym, co rzuciło mi się w oczy i przykuło moją uwagę są zdjęcia Pana Antoniego – radosnego, zadowolonego z życia człowieka, który cały czas się uśmiecha i promieniuje dobrą energią. Tak, to działa! Nawet przez papier. Od razu poczułam się zdrowsza. Na uwagę zasługuje również rozmiar liter, które są duże i wyraźne. Domyślam się, że po książkę sięgną również starsze osoby – na pewno będą bardzo zadowolone z tego, że Wydawnictwo o nich pomyślało. Niestety, wcale nie jest to tak oczywiste, jak by się wydawało i często słyszy się narzekania ze strony babć i dziadków, że z chęcią by książki czytali, ale „nic nie widzą”.
Jestem zachwycona sprawnością językową Dziarskiego Dziadka, poczuciem humoru, narracją, która potrafi wciągnąć tak, że czyta się z zapartym tchem. Z chęcią bym przeczytała książkę, która w całości poświęcona byłaby wspomnieniom z okresu wojny i czasów, które już minęły. Halo, Panie Antoni! Czy Pan to czyta?
Justyna Sekuła