Kiedy przechadzamy się po starym, porośniętym bujną roślinnością ogrodzie, nasza wyobraźnia podsuwa nam mnóstwo obrazów związanych z przeszłością tego miejsca. Zastanawiamy się kim byli ludzie, którzy przed laty spacerowali tymi samymi ścieżkami, czym się zajmowali, o czym marzyli. Pytania mnożą się gdy odkryjemy, że w samym sercu ogrodu znajduje się okazały zamek, z którego w tajemniczych okolicznościach zniknęła cała rodzina… Karolina Mielczarek w swej debiutanckiej powieści zdradza Tajemnicę starego ogrodu.

Amelia i jej siostra Nina spędzają wakacje we włoskim miasteczku. Do wyjazdu nie skłoniły ich jednak liczne atrakcje czekające na turystów w tym malowniczym miejscu, lecz rodzice oczekujący od córek iż same zarobią na swoje utrzymanie. Zatem zamiast sycić oczy pięknem krajobrazu, siostry całe dnie spędzają na wyrywaniu chwastów i sadzeniu nowych kwiatów w olbrzymich rozmiarów ogrodzie. Ich pracę nadzoruje para staruszków – Miuriel i Eustachy, którzy pozwalają im na wszystko poza jednym – Amelia i Nina pod żadnym pozorem nie mogą zbliżać się do starego zamku skrytego w ogrodzie. Zaintrygowane ogrodniczki starają się poznać tajemnicę tego miejsca i odkryć historię klątwy, która rzekomo na nim ciąży. Z czasem dowiadują się, że nie są jedynymi osobami prowadzącymi w śledztwo – tajemnica przykuwa również uwagę mafii liczącej na ukryty skarb.

Tajemnica starego ogrodu Karoliny Mielczarek została utrzymana w lekkim, żartobliwym tonie. Zagadka, wokół której skupia się fabuła należy do często spotykanych, lecz nadal zajmujących tematów. Słabym punktem powieści są jednak jej główne bohaterki. Zachowanie i dialogi sióstr, które w zamierzeniu miały być żartobliwe, nie wzbudzają uśmiechu lecz irytację – zwłaszcza jeśli pamiętamy, że Amelia i Nina już studiują. Szczególnie rozmowy o mężczyznach są infantylne i przypominają dyskusje prowadzone przez czternastolatki. Nie wykluczone jednak, że młodym czytelniczkom i one przypadną do gustu.

Justyna Techmańska