Naszym zdaniem

Nietypowo o wojnie z dodatkiem analizy podejścia Polaków do życia.

10
Styl i język
8
Treść i fabuła
10
Okładka
7
Zapach

Gdy przeczytałam “Wędrówki i myśli porucznika Stukułki”, zaczęłam żałować, że nikt w szkole nie wspominał o Tyrmandzie. Potem przyszło olśnienie – pewnie, że nie było o nim na żadnym etapie nauczania, bo nie mieści się w schemacie książek o udręczonym narodzie, nie ma martyrologii ani głównego bohatera, który swoje wzniosłe myśli formułuje w postaci monologu na kilkadziesiąt stron. Co gorsza – ośmiela się krytykować działania wojenne, nie zachwyca się przejawami bohaterstwa, swobodnie wymienia wady i wytyka ogólne podejście Polaków do życia, do tego dochodzą elementy fabuły jak np. esesman-gej. No jak zrobić z tego lekcje w szkole i pobudzić poczucie patriotyzmu uczniów, a potem zadać klasie poważny temat wypracowania?

Jan Stukułka jest znanym i cenionym wojskowym (ten element nadaje się do szkół), a potem rozpoczyna działalność konspiracyjną (ten też). Cała reszta nie nadaje się do przedstawienia niewinnym i żądnym patriotyzmu uczniom. “Pies na baby” to delikatne określenie, ewentualnie można stwierdzić, że Stukułka testował mieszkanki różnych miast. Przyjezdni Hiszpanie dostali od niego pełną informację o mapie domów publicznych w Wilnie. Rozwijanie wątku konspiracyjnego może być niebezpieczne, bo broszurki drukowane przez Stukułkę bywały ułatwiaczem podrywu, no a pomylenie profesora politechniki ze szpiclem i pobicie go mówi samo za siebie.

Ta nieszablonowość sprawia, że Stukułkę lubi się od pierwszego przerzucenia kartki. Tyrmand zastosował ciekawy zabieg, o którym warto wspomnieć: sprawia wrażenie, że bohater naprawdę istniał. W przypisach od autora czytamy, że poglądy Stukułki można znaleźć w licznych naukowych opracowaniach, a nawet w jego własnej książce, do której podano pełny opis bibliograficzny. Interesujące (choć trochę przerażające) jest to, że wiele opinii porucznika na temat Polaków jest aktualnych po dziś dzień.

“Wędrówki i myśli porucznika Stukułki” to niedokończona minipowieść. Czy jest sens wydawania czegoś, co jest niepełne? W tym przypadku jak najbardziej. Komuś może się wydawać, że zdradziłam prawie całą historię opisaną w książce, a nic bardziej mylnego. 186 stron pełnych jest absurdu, humoru i akcji. Do tego dochodzi fantastyczny styl Tyrmanda, który jest tak prosty, że genialny i nie do podrobienia. Osoby, które wezmą udział w konkursie Wydawnictwa MG będą miały trudne zadanie, ale na pewno warto chociaż spróbować, bo już sama próba zabawy językiem i dalsze poprowadzenie postaci Stukułki sprawią radochę.

Na koniec dodam, że po raz ostatni wspominam o okładce i przygotowaniu książki przez Wydawnictwo MG. Są tak doskonali, że ich książki można wybierać w ciemno – każda prezentuje się idealnie.

Alicja Sikora