Naszym zdaniem

Straszna i mroczna powieść fantastyczna o tym, co ulotne i o rzeczach, które nigdy nie ulegną zmianie. Historia dorastającego na cmentarzu chłopca, która porywa w zupełnie inny, a jakże bliski świat.

9
Styl i język
10
Treść i fabuła
9
Okładka
8
Zapach

Neil Gaiman to dobrze znany fanom fantastyki pisarz. W jego dorobku znajdują się tak fenomenalne pozycje, jak: Nigdziebądź, Gwiezdny Pył, Amerykańscy Bogowie, a nawet bogato ilustrowane komiksy z serii Sandman. Ostatnio w moje ręce wpadła kolejna książka tego utalentowanego pisarza. Księga cmentarna, o której zaraz napiszę, to wielopłaszczyznowa powieść o życiu i śmierci, podana na brytyjskiej zastawie pełnej mrocznych elementów.

Przyznam się szczerze, że prawie odłożyłem tę książkę na półkę oceniając ją zbyt przedwcześnie. Powieść rozpoczyna scena brutalnego morderstwa rodziny, z której cało uchodzi jedynie półtoraroczny chłopiec. Jakby tego było mało, malec dziarsko wędruje na pobliski cmentarz, gdzie schronienia udzielają mu duchy. Te same duchy, które później biorą na siebie trud wychowania dziecka i otwierają przed czytelnikiem bramy i tajemnice zaświatów.

Nik (skrót od Nikt) Owens dorasta na pograniczu świata żywych i martwych, dzięki czemu na swojej drodze spotyka postaci historyczne, wspaniale wplecione w fantastykę. Harry Truman i Biskup Bath i Wells (żywcem wyciągnięty z Czarnej Żmii) w ciałach ghuli to tylko jeden z przykładów przeplatania się światów, rzeczywistego i fikcyjnego. Pod ich całunem ukryte są wątki dorastania, przemijania oraz zmienności i niezmienności rzeczy, co najlepiej wyjaśnia poniższy fragment:

I co z tego? To tylko śmierć. No wiesz, wszyscy moi najlepsi przyjaciele są martwi.
– Tak. – Silas się zawahał. – Istotnie. I w większości pokończyli już to, co mieli do zrobienia na tym świecie. Ale ty nie, ty jesteś żywy, Nik. To znaczy, że masz nieskończony potencjał, możesz zrobić, co tylko zechcesz, stworzyć, co zechcesz, marzyć, o czym zechcesz. Jeśli zmienisz świat, świat się zmieni. Potencjał. Gdy umrzesz, to wszystko przeminie. Dobiegnie końca. Stworzysz już wszystko, co miałeś stworzyć, wyśnisz swój sen, zapiszesz swoje imię. Możesz zostać tu pogrzebany, możesz nawet krążyć po cmentarzu, ale twój potencjał się wyczerpie.

Ostatecznie można mieć pretensje do autora, że niektórym wątkom mógł poświęcić więcej czasu i miejsca, wydłużając nam tym samym zwiedzanie cmentarza. Niemniej jest to już pewnego rodzaju znak rozpoznawczy Brytyjczyka, że pozostawia czytelnikom tak wiele miejsca na dopowiedzenia i domysły. Tym, którzy znają już pióro Gaimana, wystarczy fakt, że znów zabiera nas w podróż jak Morfeusz w Matrixie. Tym natomiast, którzy nie mieli okazji jeszcze z nim obcować, mam do powiedzenia jedno:

Zapnij pasy Dorotko, i pożegnaj się z Kansas.

Rafał Czekański