Naszym zdaniem
W opowiadaniach autorka zwalnia tempo, pozwala życiu toczyć się rytmem bardziej zbliżonym do rzeczywistego. „Lost and found” pozwala odetchnąć, wciąga i pozostawia czas na zastanowienie.
Zadie Smith napisała kiedyś, że „człowiek staje się innym pisarzem, kiedy bierze na warsztat opowiadanie”. Kiedy porówna się zbiór „Lost and found” z – na przykład – jej najbardziej znaną powieścią zatytułowaną „Białe zęby”, rzeczywiście widać różnicę. W opowiadaniach autorka zwalnia tempo, pozwala życiu toczyć się rytmem bardziej zbliżonym do rzeczywistego. „Lost and found” pozwala odetchnąć, wciąga i pozostawia czas na zastanowienie.
Zbiór zawiera trzy teksty zatytułowane „Martho, Martho”, „Piekło Hanwella” oraz „Ambasada Kambodży”. Ułamki życia trojga, pozornie bardzo od siebie różnych bohaterów – Marthy, Hanwella i Fatou, pomimo swojej prostoty i codziennej formy, okazują się istotne i dotykające dla czytelnika.
Bo Smith na różne sposoby opowiada o doświadczeniach osamotnienia i zagubienia, o ludziach wahających się na życiowym rozdrożu, jaką podjąć decyzję, w którą stronę pójść. I okazuje się, że bez względu na płeć i pochodzenie czy też pozycję społeczną są to momenty dla wszystkich w pewien sposób podobne.
Zbiór „Lost and found” świetnie pokazuje narracyjne możliwości autorki, ponieważ każde z opowiadań jest dostosowane językowo do głównego bohatera i jego sposobu myślenia. Najciekawsze jest chyba ostatnie opowiadanie, w którym autorka bardzo długo pozwala, aby czas płynął miarowo i spokojnie w rytmie miarowych ruchów jej lubiącej pływać bohaterki. Fatou przez większość utworu sprząta, pływa i przygląda się fruwającej nad ogrodzeniem kambodżańskiej ambasady lotce od badmintona. Pojawienie się Ambasady Kambodży zasiewa niepokój wśród mieszkańców bogatego przedmieścia, przypomina o wydarzeniach, o których nikt nie chce na co dzień pamiętać. Z milczeniem na ten temat nie radzi sobie sama bohaterka, która uważa, że o ludobójstwie w Afryce powinno mówić się więcej niż o Holocauście, ale szybko przestaje mieć czas na takie rozważania, bo traci pracę i musi jak wszyscy zająć się swoim życiem.
Smith zatrzymuje swoich bohaterów w chwili wahania, zanim podejmą decyzje, zanim ukierunkują jakoś swoje dalsze losy. Pokazuje ich taktyki obronne, zagubienie, poddawanie się prądom codzienności, czasem wbrew rozsądkowi. To rzeczywiście moment niebywale interesujący dla obserwacji.
Aleksandra Byrska