Podstawowymi pojęciami dla rozumienia człowieka w perspektywie dramatu są: dialog, dobro i zło, wolność, Bóg. Zdaniem Tischnera nasze rozumienie pojęcia „człowiek” jest zdeterminowane rozumowaniem chrześcijańskim, ponieważ w chrześcijaństwie człowiek jest uczestnikiem dramatu zbawienia.

Trzema wydarzeniami tego dramatu nazywamy: upadek, wybranie i zbawienie. Dramatu, będącym czymś ludzkim, podejmowanym przez osoby, których relacje charakteryzują się spotkaniem, obcowaniem ze sobą i nieuniknionym rozstaniem. Musi tu być związanie, wzajemność i istnienie przez siebie. Czas jest tym, co wiąże się ze mną i z tobą, a także wiąże nas oboje, wiąże całą scenę, gdzie toczy się nasz dramat. Tam, gdzie jesteśmy, zabieramy swój dramat ze sobą. Nazywamy siebie osobami dramatycznymi, kiedy mamy świadomość, że to od nas zależy ocalenie naszego życia, bądź nasza zguba. Nie zawsze wiemy, na czym to ocalenie bądź ta zguba polega, na co musimy się przygotować lub czego oczekiwać, ale mamy ich świadomość.

Dialog jest pewnego rodzaju logiką pomiędzy dwojgiem ludzi, między dwoma przeciwieństwami, jakimi jest już dla siebie dwoje ludzi, musi zaistnieć coś wiążącego, jakiś punkt zaczepienia dla pojawiającego się dialogu. Dialog między ludźmi nie przychodzi niezależnie od nich, zawsze jest związany z wyborem i zgodą na niego. Jeśli taka zgoda nie występuje, nigdy w dialogu nie wystąpi zrozumienie pomiędzy stronami ani porozumienie, a do niego przecież dialog dąży. Nie ma wspólnoty bez akceptacji różnic na relacji ja – ty bądź ja – oni. Pytanie skierowane w stronę Drugiego, pozwala być mnie samemu, pozwala mi się określić i sprawia, że znajduję dla siebie miejsce.

Problem zła jest według Tischnera odwiecznym problemem metafizycznym, związanym z całym ludzkim istnieniem. Kiedy zajmował się interpretacją platońskiej jaskini, pisał: „Cóż nam odsłania to doświadczenie? Odsłania nam ono fakt, że świat, w którym żyjemy, nie jest takim światem, jaki może i powinien być. Pierwotne doświadczenie aksjologiczne nie mówi nam, że powinno być coś, czego nie ma. Nie mówi nam też, że powinienem coś zrobić, czegoś zaniechać. To wszystko okazuje się wtórne. Pierwotne jest wyłącznie to: jest coś, czego być nie powinno. Widzialny świat jest ułudą świata. Prometeusz wisi przybity do ściany, ale dlaczego, za co? Wszyscy żyjemy w jaskini pełnej cieni, za co nas tak przykuto? Dlaczego sprawiedliwi cierpią? Dlaczego umarł Sokrates w taki sposób? Wciąż pierwotne jest to: jest coś takiego, czego być nie powinno”.

Myśliciel zauważał jednocześnie, że wiek XX, świadek obozów koncentracyjnych, zmusza nas do postawienia na nowo pytania o zło, a nie tylko o dobro. Uważał, że radykalizm zła faszyzmu, ale też komunizmu sprawił, że żyjemy w czasach , kiedy nie głosi się nieistnienia dobra, lecz stwierdza, że dobro istnieje po to, by być pożywką dla zła. W swoim dramacie człowiek ociera się o demonizm zła, który jest jak zauważał Tischner, mocnym przeciwnikiem i swoim istnieniem, wyznacza podstawowy sens ludzkiego dramatu.

Rozgrywa się tu walka o odpowiedź na pytanie, czy istnieją obiektywne i zobowiązujące wartości czy co prawda istnieją, ale są dla słabego człowieka nieosiągalne. Stawia ona przed nami konieczność ponownego postawienia pytania o zło. Ponieważ istotą wszelkiego dramatu jest dramat dobra i zła, a ściślej zła i dobra, Tischner pisał: „Dobro jest wprawdzie bliższe naszym dziejom, ale zło jest jednak bliższe naszym doświadczeniom. Filozofia, która przyznaje się do stosowania metody fenomenologicznej, jest niejako z góry skazana na przyznanie pierwszeństwa badaniom zła przed badaniem dobra”, a także: „Dramat dobra i zła skupia w sobie wszystkie inne odmiany dramatu (…) Tylko człowiek jest podmiotem dramatu dobra i zła, ponieważ tylko człowiek uczestniczy w jednym i drugim; dzięki niemu, lub z jego winy, dobro i zło wkraczają w świat (…) W swej istocie dramat ten jest metafizyczny. (…) Uczestnicząc w dramacie, człowiek sposobem bycia „wypowiada” metafizykę dobra i zła” Widzimy, więc, że dopiero wtórnie dramat ma charakter etyczny i religijny.

Zło należy odróżnić od nieszczęścia, ponieważ zło jest międzyosobowe, a nieszczęście możliwe jest jedynie w relacji człowieka do świata, natomiast zło znajduje się gdzieś w relacji między bohaterami dramatu i jest w tą relację wpisane. Jest wszystkim, co zaburza ów dialog, za przykład można podać zdradę, kłamstwo, pogardę, kradzież czyjejś własności itp. Nie jest więc jakąś osobą, bytem, przedmiotem, czy rzeczą. Natomiast nieszczęście, czyli coś, co należy od zła odróżnić, które Tischner nazywał także złem ontologicznym, najpełniej przejawia się w doświadczeniu śmierci. Myśliciel uważał, że dla ontologicznej interpretacji złem wszelkiego zła jest śmierć. Zło związane jest istotowo z dobrem, a dobro ze złem, nie istnieje możliwość, aby je oddzielić, tak samo jak nie można myśleć o dramacie bez pojęcia dobra i zła, które rozgrywają się na jego tle. Dramat możliwy jest zatem poprzez działanie pewnego rodzaju logosu, jest to logos dobra i zła, zmieniających się wartości, walczących ze sobą na zasadzie manicheizmu, tego, co lepsze i co gorsze, wzlotu i upadku, zwycięstwa i przegranej, zbawienia i potępienia.

Oznacza to, że zło pojawia się w przestrzeni międzyludzkiej i nierozdzielnie związane jest z dobrem. I przede wszystkim, że jest poza bytem. W doświadczeniu ludzkiego istnienia zawsze dobro i zło pozostają ze sobą w sporze, więc przestrzeń ich walki jest przestrzenią dramatu.

Bóg uczy nas wolności i mówi nam o tym, że nasza wolność jest na wzór i miarę jego boskiej mądrości, oczywiście w wymiarze ludzkim. Bóg w chwili stworzenia człowieka ograniczył swoją własną wolność. Bóg ogranicza się zatem, gdy stwarza ludzką wolność, gdy kreuje człowieka wolnego. Według Tischnera tam, gdzie są dwie istoty wolne, jedna nie może panować nad drugą. Może tylko próbować na nią wpływać poprzez mowę, język. Filozof podkreślał, że im więcej człowiek czyni dobra, tym bardziej czuje się wolny i że jedyną prawdziwą wolnością jest wolność w służbie dobra.

Joanna Roś