Recenzja: Egon Bondy, „Szaman”
I w tej pozie niemal dwumetrowy Vladimir zawiązywał sobie sznurowadło, a Egon przechodził tam i z powrotem pod jego zgiętym kolanem i krzyczał z dołu: Kurwa fiks! Kiedy opowiem o tym Zbyńkowi Fiszerowi, to dopiero się …