Bookswapping – ruch ten podobnie jak bookcrossing ma formę nieodpłatnej wymiany książek. Różnica polega jedynie na tym, że osoby wymieniające między sobą książki mają ze sobą kontakt bezpośredni. To olbrzymia zaleta. Można wówczas spotkać ludzi o podobnych zainteresowaniach czytelniczych. Nadto dyskusje, które mogą się wywiązać w trakcie (nie licząc sytuacji, gdy ktoś w bardzo niekulturalny czy też chamski sposób chce zdobyć książkę) mogą przenieść się na inne pole i zaowocować w  nową znajomość. Spotkania w celu przekazania części domowej biblioteki mają najczęściej charakter zorganizowany i odbywają się w przystosowanych miejscach. Całość prowadzonych spotkań może być opatrzona stosownym regulaminem, jak na przykład Drugie Życie Książki.

Zgromadzenie kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu osób w jednym miejscu owocuje nie tylko w wymianę książek. Dzięki takiemu spotkaniu uczestnicy dowiadują się o nowych tytułach. Z racji ilości oferowanych pozycji w księgarniach, nie zawsze można dostrzec coś od razu, a nie każdy ma tyle czasu, by przeszukiwać cały zasób sklepu. Sytuacja ma się inaczej, kiedy dana osoba szuka konkretnego autora. Odnalezienie go na bookswappingu, będzie zdecydowanie trudnym zadaniem, chociaż stali bywalcy mogą się dopatrzeć, że niektórzy pisarze występują nadzwyczaj często. Jednak do końca nie wiadomo czy akurat na konkretniej wymianie pojawi się dany tytuł.

Wymiany odbywają się między pojedynczymi osobami lub w sposób hurtowy (patrz DŻK). Nie posiadają centralnego organu dystrybucyjnego lub miejsca składowania. Występuje tylko naczelna instytucja, która udostępnia miejsce, nadaje regulamin i organizuje konkretną akcję. Cała reszta należy do osób przychodzących. Co ważne nie ma tam też właściciela, który na podstawie praw autorskich pobierałby zyski.

Praktyka takiego obiegu została porównana do systemów takich jak BitTorrent, z tym że dziejących się w przestrzeni realnej, a nie wirtualnej.

Dariusz Makowski

Fot. KBF