14 czerwca przypada czterdziesta druga rocznica śmierci Romana Witolda Ingardena, urodzonego w Krakowie i związanego z tym miastem filozofa. Estetyka, ontologia, epistemologia były fundamentalnym obiektem jego rozważań. Niniejszy artykuł poświęcony jest pojęciu odpowiedzialności w twórczości myśliciela.

Roman Ingarden próbuje odpowiedzieć na pytanie: co oznacza odpowiedzialność i w jakich sytuacjach się z nią spotykamy. Przede wszystkim jesteśmy odpowiedzialni za coś odgórnie, na nas spoczywa ustalona odpowiedzialność za coś, bądź też nadajemy ją sobie sami. Używamy także stwierdzenia, że ktoś za coś został pociągnięty do odpowiedzialności, co oznacza ponoszenie winy w danej sprawie przez tą osobę lub też wypowiadamy się o kimś, że zachowuje się odpowiedzialnie, kiedy mamy na myśli charakterystyczne zachowanie, wyróżniające taką osobę. Warto zauważyć, że wymienione tu znaczenia „odpowiedzialności” mogą, ale niekoniecznie muszą się ze sobą łączyć, w niektórych przypadkach wręcz się wykluczają, choć oczywiście zachodzi między nimi związek sensowny.

Kwestia odpowiedzialności z życia codziennego kojarzy się z wyłącznie kategorią moralną i kwestią wolności, która to jest dla większości główną przyczyną istnienia odpowiedzialności. Ingarden uważa, że takie pojęcie odpowiedzialności jest niewystarczające i nie ukazuje prawdziwego oblicza tego zagadnienia. Wiązanie odpowiedzialności z wolnością jest jak najbardziej prawdziwe i poprawne, ale to w dalszym ciągu tylko część problemu. Dlatego Ingarden wskazuje nam na inne aspekty odpowiedzialności, wskazując na jej ontyczne fundamenty, ponieważ uważa, że aby człowiek mógł być niezależny od otoczenia, musi mieć w sobie pewne otwarcie, „ otwarcie, na”, które pozwala mu na nawiązanie relacji z czymś. Relacji, która skłania go do decyzji i podejmowania działań. Tym czynnikiem, który warunkuje człowieka na odpowiedzialność jest wartość.

Filozof próbuje odwrócić naszą uwagę od jedynie moralnego wymiaru odpowiedzialności i skoncentrować na człowieku. Ten sam jeden pośród stworzeń zdolny jest do bycia odpowiedzialnym, co wyróżnia go od innych zwierząt. Jest tak ukonstytuowany, tak stworzony, iż odpowiedzialność wydaje się być właściwością jego natury. W ten sposób nie jest czymś narzuconym z zewnątrz.. Ingarden twierdzi, że to właśnie istnienie osobowego “ja” sprawia, że możemy podejmować akty i decyzje. Gdyby działanie ludzkie miało swoją przyczynę w jakimś pojedynczym przeżyciu, sens odpowiedzialności byłby zachwiany. Oznacza to, że w jakimś działaniu bierze udział cała osoba ludzka, która, pomimo że okoliczności wokół się zmieniają, sama z ontycznego punktu widzenia jest niezmienna. Myśliciel pisze o strumieniach przeżyć świadomości, które powstają i zamieniają się w inne, ale i tak uważa on, że wszystkie one są właściwościami „ ja osobowego”. Przeżycie jest tym, co potrafi wyrazić podmiot. Konkretne czyny, których podejmuje się człowiek, są spełniane w określonym charakterze w rzeczywistym świecie. Żeby doszło do skutku jakieś nasze zamierzenie, musimy zaangażować się w nie poprzez naszą pamięć, myślenie, sądzenie, ale i odruchy cielesne.

Wynika z tego, że musi istnieć dusza ludzka, która chwyta w całość wszystkie procesy wynikające z „ ja”. Pewnego rodzaju centrum, skąd wypływają nasze siły psychiczne, witalne, czy innego rodzaju. Rodzi się tutaj pytanie czy takie części są zdolne istnieć same, samoistnie. Czy dusza jest czymś samoistnym i przejawiającym się wprost w naszym działaniu, czy raczej jest źródłem, zasadą ludzkiego bytu .

Ingarden uważa ją za zasadę bytu i nie oddziela od siebie w znaczny sposób „ ja osobowego” i „ strumienia przeżyć”. Są dla niego tylko ujęciami duszy, która posiada swoje modalności, a te są jednymi z nich.. Dusza nie jest z pewnością konglomeratem różnych czynników współtworzących. Wymienione “części” służą raczej do celów poznawczych dla człowieka. Są przez niego wyabstrahowane, wyszczególnione z duszy, ponieważ pomagają w lepszym opisie fenomenologicznym różnych jej stanów i funkcji, poprzez które dostosowuje się ona do różnych sytuacji i zmieniających się okoliczności. Są pewnego rodzaju ułatwieniem dla człowieka. W strukturze osoby podmiot jest czynnikiem kierującym i nadrzędnym. To z niego wypływają akty poznawcze, miłości, nienawiści itd. Podczas gdy stany emocjonalne – nastroje Ingarden przypisuje raczej innej “części” osoby. Dlatego podmiot jest traktowany przez niego, jako właściwy “przedstawiciel” człowieka. Czysty podmiot jest wprawdzie bytowo niesamodzielny w stosunku do duszy – jest bowiem jej częścią – ale wyrasta ponad nią.

Dla filozofa między duszą człowieka, czystym podmiotem, strumieniem przeżyć i kształtującą się na ich podłożu osobą ludzką zachodzą związki niesamodzielności bytowej i wzajemnej zależności. Wydaje się, że strumień przeżyć, podmiot, dusza ludzka i osoba człowieka to nic innego jak tylko pewne momenty lub strony jednej, zwarcie zbudowanej istoty świadomej, tak zwanej niejednokrotnie monady. Człowiek, zdaniem Ingardena, czuje się pierwotnie zwartą całością, w której “ja” osobowe, chociaż góruje ponad ciałem, jest w nim mocno zakorzenione. Dusza oddziałuje na ciało i sama ulega jego wpływowi. Nie jest tak, że „ ja” osobowe nie uczestniczy w aktach, które napędza ciało. Czyni to pomimo sprzeciwu “ja” osobowego. I chociaż “ja” w swym uleganiu podczas aktu jest pasywne – to jest to aktywna pasywność, nierozerwalna.

Nakreślona skrótowo struktura osoby ludzkiej jest niezaprzeczalną przyczyną swobody decyzji i pewnej niezależności od otoczenia, bez której nie może być mowy o odpowiedzialności. W refleksji Ingardena nad człowiekiem dusza zdaje się być dosyć tajemniczą “częścią” ludzkiej osoby. Jednak to właśnie ona wskazuje na swoistą inność człowieka w odniesieniu do świata. To dzięki niej człowiek zdolny jest rozpoznać wartości, które są podłożem, ale i w pewnym sensie celem wysiłków człowieka. Interesujące jest to, iż człowiek będąc zdolnym do odkrycia wartości w odróżnieniu od innych stworzeń, wyczuwa w nich immanentną powinność – jakąś siłę pobudzającą do działania. Z drugiej strony według Ingardena wartości giną, powstają, bywają unicestwiane. W tym miejscu nasuwa się pytanie. Wydaje się, że wartościom nie można nadać realnego istnienia, zastanawia więc w jaki sposób mogą one być racją istnienia odpowiedzialności, która przecież występuje niezaprzeczalnie realnie?

Ingarden uznaje ponadczasowe istnienie niektórych wartości, na które kładzie znaczny nacisk. Zalicza do nich dobro, sprawiedliwość i prawdę. Człowiek posiada w sobie pewnego rodzaju ontyczną potrzebę, aby poznać wszystkie te wartości, które wpływają na podejmowane przez niego decyzje i determinują jego działanie.. Człowiek, dzięki temu, że posiada swoje poprzez “ja” osobowe, może zauważyć swoją inność, swoją niepowtarzalność. To „ja” osobowe, w posiadaniu którego się znajduje, sprawia, że może on walczyć ze swoją naturą zwierzęcą i dbać o wartości, mierzyć się z nimi.

To, że człowiek w swoich czynach kieruje się moralnością nie wynika z jego heroizmu, ale z tego, że gdzieś w głębi czuje sens walki i zdaje sobie sprawę z odpowiedzialności za tą walkę, stanowiącą wartość godną realizacji. W ujęciu Ingardena odpowiedzialność nie jest nakładana na człowieka gdzieś odgórnie, ale jest składnikiem jego natury, między innymi dlatego odpowiedzialność może być rozpatrywana w kategoriach ontycznych, a nie tylko etycznych. Spojrzenie na odpowiedzialność z punktu widzenia ontologii tworzy płaszczyznę wzajemnego dialogu, przestrzeń relacji i porozumienia, odnajdywania się w świecie i odnajdywania wspólnych korzeni. Ponieważ to, co niezmienne, wspólne wszystkim i pierwotne – bardzo łączy – problem tkwi jedynie w odpowiedzialnym zaangażowaniu jednostek w proces myślenia i kształtowania dialogicznej rzeczywistości.

Joanna Roś

Grafika